Polska jest trzecim wytwórcą wodoru w Unii Europejskiej (za Niemcami i Holandią) z roczną produkcją na poziomie 1,3 mln ton, a rozwój przedsięwzięć gospodarczych opartych na wodorze ma napędzać osiem działających w kraju dolin wodorowych. Jednak tempo upowszechniania tego paliwa jest za niskie. „Pilnie potrzebujemy zwiększenia inwestycji w badania technologii wodorowych, aby nadążyć za rosnącym znaczeniem tego sektora na arenie międzynarodowej” – podkreśla Polski Instytut Ekonomiczny (PIE) w przygotowywanym raporcie „Wyścig po wodór. Państwa i ich strategie wodorowe”, do którego dotarła „Rzeczpospolita”.
Czytaj więcej
Polski rynek wodoru używanego do celów transportowych cały czas jest w powijakach. Na koniec lipca było zarejestrowanych zaledwie 206 samochodów osobowych (FCEV) zasilanych tym paliwem.
Skąpimy na badania
W 2022 r. zaledwie 3,1 proc. publicznych wydatków na cele badawcze w Polsce dotyczyło energetyki, podczas gdy w innych krajach zrzeszonych w Międzynarodowej Agencji Energetycznej ten odsetek wynosił ponad 12 proc. Publiczne wydatki na badania związane z technologiami wodorowymi i ogniwami paliwowymi w 2022 r. wyniosły zaledwie 22,3 mln zł.
W produkcji wodoru szczególnie ważny jest rozwój elektrolizy z zastosowaniem odnawialnych źródeł energii. UE zakłada, że roczna produkcja zielonego wodoru po 2030 r. sięgnie 10 mln ton. Wartość związanych z tym niezbędnych inwestycji w OZE szacowana jest na 430 mld euro. Tymczasem w Polsce produkowany jest w większości tzw. wodór szary, wytwarzany w zakładach przemysłowych i tam wykorzystywany – głównie przez przemysł chemiczny, rafineryjny i spożywczy. Najwięcej wodoru zużywane jest do procesu rafinacji ropy naftowej i produkcji amoniaku.
Według mapy inwestycji wodorowych opracowanej przez Agencję Rozwoju Przemysłu w Polsce 74 podmioty są obecnie związane z inwestycjami wodorowymi – od małych jednostek, jak stacje tankowania wodoru, do pojazdów, poprzez instytuty badawcze, aż po największe firmy na polskim rynku paliwowo-energetycznym. To za mało.