„Tutaj jest kilka przeszkód. Pierwsza to stanowisko UE: mało prawdopodobne, że planują taki restart. Ich idea fix to 'uwolnienie Europy od uzależnienia od gazu z Rosji'. (…) Druga trudność polega na tym, że bez zgody Berlina techniczne przywrócenie Nord Streamu raczej nie będzie możliwe. A Merz (Friedrich Merz – lider zwycięskiej w wyborach CDU/CSU, prawdopodobny przyszły kanclerz Niemiec – red.) myśli tylko o wojnie. Czy Trump będzie go przekonywał do zmiany zdania? I po trzecie: wznowienie dostaw gazu rurociągami do Unii znacznie obniży ceny surowca i tym samym podważy dostawy LNG ze Stanów Zjednoczonych” – napisał dziś na swoim portalu społecznościowym Aleksiej Puszkow, rosyjski senator, członek komitetu konstytucyjnego Rady Federacji (wyższa izba rosyjskiego parlamentu).
Biały Dom działa, najmuje komunistycznego agenta
Tymczasem niemiecki „Bild” dowiedział się, że specjalny wysłannik prezydenta USA Richard Grenell odbył kilka nieoficjalnych podróży do Szwajcarii (tam zarejestrowana jest spółka Gazpromu – Nord Stream 2 AG – red.), aby negocjować wznowienie pracy gazociągu. „Według informacji dostępnych dziennikowi 'Bild', specjalny wysłannik nieoficjalnie podróżował do Szwajcarii kilka razy, aby omówić umowę”.
Czytaj więcej
Coraz bardziej prorosyjskie działania Białego Domu. Tym razem ekipa Trumpa chce uruchomić uszkodzony podmorski gazociąg Gazpromu. Najęła do tego byłego agenta enerdowskiej bezpieki. Unia i Niemcy nigdy nie wydały zgody na pracę Nord Stream 2. Dla kogo miałby więc pracować ten gazociąg?
Wcześniej „Financial Times” poinformował, że dyrektor operatora gazociągu Nord Stream 2, spółki Nord Stream 2 AG, Matthias Warnig, pracuje nad wznowieniem pracy gazociągu przy pomocy amerykańskich inwestorów i wsparciu Białego Domu. Warnig – były agent komunistycznej bezpieki Stasi, to zaufany człowiek Putina, który nie robi nic bez zgody i uzgodnień z Kremlem. Oficjalnie jednak rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że nie ma żadnych informacji o jakichkolwiek rozmowach w sprawie uruchomienia gazociągu Gazpromu.
Bruksela stawia na wodór
Nord Stream 2 biegnie od wybrzeża Rosji przez Morze Bałtyckie do Niemiec i składa się z dwóch nitek o łącznej przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych gazu rocznie. Budowa została w pełni ukończona we wrześniu 2021 r. Rząd niemiecki wstrzymał certyfikację inwestycji po tym, jak Rosja najpierw uznała niepodległość republik separatystów w Donbasie, a następnie rozpoczęła agresję na Ukrainę w lutym 2022 r. Jednocześnie Departament Skarbu USA nałożył sankcje na operatora projektu – spółkę Gazpromu Nord Stream 2 AG i jego dyrektora wykonawczego Mathiasa Warniga.