Każdy zapłaci rachunek za ratowanie górnictwa

Powstająca Polska Grupa Górnicza wyjdzie na prostą wtedy, gdy energia w hurcie podrożeje o 11 proc.

Publikacja: 25.04.2016 21:00

Każdy zapłaci rachunek za ratowanie górnictwa

Foto: Bloomberg

Biznesplan państwowej PGG tworzonej z mozołem w miejsce Kompanii Węglowej zakłada spadek operacyjnych kosztów wydobycia do 214 zł/t już w przyszłym roku. Łącznie z amortyzacją wydobycie tony czarnego paliwa może więc kosztować 235 zł/t.

Tymczasem energetyka za węgiel z Kompanii Węglowej płaciła w ostatnich miesiącach 200 zł/t – szacuje Krzysztof Kubiszewski z DM Trigon.

Spodziewa się, że ceny węgla wzrosną do wskazanych 235 zł/t, mimo że są duże zapasy węgla zgromadzone na zwałach kopalń i przy elektrowniach – wystarczyłyby prawdopodobnie na ponad kwartał.

Jak tłumaczy Kubiszewski, każda z energetycznych spółek Skarbu Państwa po wejściu kapitałowym do węglowej grupy będzie zainteresowana poprawą jej wyników. – Spółki będą miały motywację przenieść wyższe ceny węgla na klienta końcowego w cenach hurtowych energii – wyjaśnia analityk. – Cena energii musi wzrosnąć średnio o 18 zł/MWh, żeby biznesplan PGG się dopinał.

To scenariusz optymistyczny dla energetyki inwestującej w PGG 1,5 mld zł, ale pesymistyczny dla odbiorców energii, zwłaszcza przedsiębiorstw. Bo oznacza ponad 11-proc. podwyżkę cen prądu w hurcie w porównaniu z obecnym ich poziomem na Towarowej Giełdzie Energii.

Natychmiast odczułby to przemysł, który płaci za prąd według stawek rynkowych. Ale wyższe ceny hurtowe z czasem dotknęłyby także do gospodarstw domowych – w ramach taryf ustalanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Podwyżka byłaby jednak mniejsza.

– Takich zwyżek czy spadków cen hurtowych regulator nigdy nie przekłada 1:1 w taryfie dla klientów indywidualnych. Zazwyczaj w przeszłości przenosił jedynie ich część: 30–40 proc. – zastrzega Michał Suska, ekspert Business Center Club i prezes doradczej firmy Energomix.

Oznacza to, że ceny dla odbiorców domowych wzrosłyby w wyniku podwyżek stawek za węgiel o 2,2–2,9 proc.

Nadzieja w konkurencji

Jak wskazują traderzy, przed wzrostem cen bronić może polskich odbiorców konkurencyjna tańsza energia napływająca z krajów sąsiednich. Zwracają też uwagę, że na światowych rynkach surowcowych nie ma sygnałów wzrostu cen węgla.

– Jedynym czynnikiem mogącym dziś szybko wywindować koszt energii są regulacje wprowadzane decyzjami politycznymi – mówi nam menedżer zajmujący się handlem energią na TGE.

Wśród takich mechanizmów wymienia m.in. wyższy budżet tzw. rezerwy operacyjnej, stanowiący finansowe wsparcie dla najstarszych elektrowni w Polsce.

Choć nasz rozmówca nie wierzy w aż 11-proc. wzrost cen hurtowych, to uważa, że poniesione na ratowanie KW koszty Skarb Państwa będzie chciał spółkom energetycznym jakoś zrekompensować.

– Właściciel na pewno nie będzie poświęcać ich rentowności dla ratowania górnictwa. Zwłaszcza że zaczyna zdawać sobie sprawę z ogromu czekających sektor inwestycji w odbudowę mocy energetycznych – wtóruje Jerzy Markowski, prezes Silesian Coal i były wiceminister gospodarki. – Dlatego nie mam wątpliwości, że wszystkie koszty z tym związane będą w jakiś sposób przeniesione na odbiorców – dodaje Markowski.

Mogą to być także preferencje dla energetyki na innych polach, np. przy rozdziale wsparcia dla odnawialnych źródeł energii.

Rentowność zmaleje

Żaden z ekspertów nie ma złudzeń, że zmiana szyldu KW nie zmieni wiele w jej trudnej sytuacji. – Mniejszościowe udziały inwestorów [państwowych spółek energetycznych – red.] w PGG oznaczają brak efektywnej kontroli nad restrukturyzacją górniczej grupy – ocenia Paweł Puchalski z DM BZ WBK.

Jego zdaniem finał może być taki, że górnictwo sobie poradzi kosztem rentowności energetyki. Bo apetyty cenowe państwowych koncernów energetycznych ograniczą właściciele konkurencyjnych prywatnych elektrowni (głównie koncerny zagraniczne), którzy raczej nie podniosą cen energii.

W rezultacie wzrost cen węgla nie w pełni przełoży się na ceny uzyskiwane przez państwową energetykę, co – zdaniem Puchalskiego – podmyje jej rentowność.

Energetyka rzuca koło ratunkowe

Udziałowcami Polskiej Grupy Górniczej zostaną Energa, PGE i PGNiG Termika, które zadeklarowały, że wyłożą łącznie 1,5 mld zł. W zamian dostaną pakiety akcji – po kilkanaście procent. W PGG będzie także Węglokoks oraz prawdopodobnie banki wierzyciele Kompanii Węglowej. Jak mówi minister energii Krzysztof Tchórzewski, część długu wynikająca z zakupionych przez nie obligacji KW może być przekształcona na akcje górniczej grupy. W ratowaniu KW nie biorą udziału Enea i Tauron. Ale należy pamiętać, że pierwsza z tych spółek ma już Bogdankę i jest wymieniana przez szefa resortu energii jako ta, która ma wesprzeć Katowicki Holding Węglowy, To drugi co do wielkości producent węgla kamiennego, podobnie jak KW pogrążony w problemach. Z kolei Tauron zakupił już od Spółki Restrukturyzacji Kopalń przekazaną tam przez KW kopalnię Brzeszcze. Teraz integruje ją z segmentem wydobywczym, w którym ma już dwie kopalnie.

Biznesplan państwowej PGG tworzonej z mozołem w miejsce Kompanii Węglowej zakłada spadek operacyjnych kosztów wydobycia do 214 zł/t już w przyszłym roku. Łącznie z amortyzacją wydobycie tony czarnego paliwa może więc kosztować 235 zł/t.

Tymczasem energetyka za węgiel z Kompanii Węglowej płaciła w ostatnich miesiącach 200 zł/t – szacuje Krzysztof Kubiszewski z DM Trigon.

Pozostało 92% artykułu
Elektroenergetyka
Ukraina zaskoczyła. Wyprodukowała nadmiar prądu i wysłała do Polski
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Elektroenergetyka
Enea podaje wyniki i przypomina o zawieszeniu NABE
Elektroenergetyka
Kolejny państwowy kontrakt-widmo. Tak się kończy kupowanie biomasy na pustyni
Elektroenergetyka
Straty Ukrainy po największym rosyjskim ataku na obiekty energetyczne
Elektroenergetyka
Enea po Orlenie. Kolejny kontrakt-widmo, tym razem na biomasę