– Byłem też na konwencji Zjednoczonej Prawicy i gdy teraz porównuję to, co proponuje Koalicja Obywatelska, dochodzę do wniosku, że KO ma pomysły lepsze i nowocześniejsze – mówi nam Grzegorz Wiśniewski, szef Instytutu Energetyki Odnawialnej. – Wręcz: nie spodziewałem się, że to będzie tak progresywne – dorzuca.
CZYTAJ TAKŻE: Indeks rozczarowań. Polska energetyka spada w przepaść
Pakiet proponowany przez KO opiera się przede wszystkim na fundamentalnym, przyspieszonym odwrocie od węgla. W 2030 roku surowiec ten miał zniknąć z instalacji ogrzewających gospodarstwa domowe, pięć lat później – z ciepłownictwa systemowego, a w 2040 r. z całego sektora energetycznego.
Alternatywą miałaby się stać rozproszona produkcja energii, która docelowo (KO nie podała tu horyzontu czasowego) miałaby dostarczać krajowej energetyce 15 GW mocy oraz odpowiadać za 14 proc. produkcji energii elektrycznej.
– Odejście od węgla w tym harmonogramie wydaje mi się rozsądniejsze niż to, co obiecuje Wiosna, czyli całkowite wyeliminowanie węgla do 2035 r. – podsumowuje Wiśniewski. Według niego zaletą programu KO jest kompleksowość: traktowanie emisji, zmian klimatycznych czy pustynnienia jako rozmaitych elementów tego samego procesu.