O dostępności paliw nie świadczy ich cena nominalna, ale liczba litrów, którą można kupić za średnie miesięczne wynagrodzenie. Najnowszy ranking 33 krajów Europy według dostępności paliwa na początku 2019 r przygotowała rosyjska agencja RIA Rating.
Najwięcej benzyny za średnią płacę w miesiącu może kupić Luksemburczyk – 3114 litrów, Norweg – 2334 l a Austriak – 2215 l. W piątce krajów z najbardziej dostępną benzyną jest też Wielka Brytania i Szwecja. W ciągu roku (od stycznia 2018 do stycznia 2019) benzyna w Luksemburgu potaniała o 7,1 proc., a olej napędowy o 0,8 proc.. W Norwegii wszystko drożało – benzyna o 4,9 proc. a olej aż o 10,4 proc.; w Austrii benzyna potaniała o 3,1 proc. a olej podrożał o 1,6 proc.
Polska pod względem dostępności benzyny znalazła się na 25 miejscu (na 33 ocenione państwa). Statystycznego Polaka stać w miesiącu jedynie na 655,5 litra benzyny i to pomimo, że przez rok benzyna potaniała o 2,3 proc. (olej podrożał o 4,9 proc.). Dużo więcej od nas paliwa może kupić Kazach (897 l), Słoweniec (879 l), Estończyk (833 l), Rosjanin (826 l), Czech (712 l) i Chorwat (687 l).
Najmniej dostępne paliwa są dla mieszkańców Ukrainy (247 l za średnie pobory). W Unii pod tym względem na końcu Rumuni (528 l) przed Bułgarami (533,9 l).
W ciągu roku benzyna najwięcej podrożała na Białorusi (19,7 proc.) i Rosji (9,7 proc.), a wśród państw Unii – na Malcie (3,9 proc.) Potaniała rekordowo na Cyprze (-12,3 proc.).
Olej napędowy najbardziej podrożał w Kazachstanie 24,5 proc., na Białorusi (18,6 proc.) i Rosji (15,8 proc.), w Norwegii (10,4 proc.) w Belgii (5,3 proc.), Niemczech (3,9 proc.). Kierowcy aut z dieslami płacili dużo mniej w Estonii (-5,6 proc.), na Węgrzech (-4,3 proc.) i Słowenii (-3,8 proc.).