Mrożenie cen energii w ustawie wiatrakowej
Na ostatnim posiedzeniu Sejmu rząd przyjął projekt ustawy wiatrakowej, w którym uwzględniano możliwość budowy nowych farm wiatrowych do 500 m od najbliższych zabudowań. Obecnie to 700 m. Aby to jednak było możliwe, zgodę na taką odległość muszą wyrazić władze danej gminy. Dopiero przy uwzględnieniu takiej inwestycji w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego inwestor będzie mógł realizować taką inwestycję. Aby zachęcić mieszkańców gmin do takiego rozwiązania, rząd zobowiązał inwestorów, by ci łożyli na specjalny fundusz partycypacyjny dla mieszkańców, którzy mieszkają w odległości do 1 km farmy wiatrowej. Roczna składka ma wynieść 20 tys. za każdy MW mocy takiej farmy. Mimo tych zabezpieczeń i zachęt nie tylko opozycja, ale i prezydent Andrzej Duda są niechętnie nastawieni do tej ustawy. Rząd, aby utrudnić prezydentowi podjęcie decyzji, wprowadził do tej ustawy „wrzutkę” o wydłużeniu mrożenia cen energii do końca tego roku. Rząd uważa, że budowa nowych farm wiatrowych jest konieczne ze względu na fakt, że energia z wiatru pozwala obniżać cenę energii na rynku hurtowym, a długoterminowo jest przeciwwagą dla fotowoltaiki, której obecnie w systemie energetycznym mamy ponad dwa razy więcej niż w wietrze.
Czytaj więcej:
– Rzadko używam takich słów, ale to byłby niebywały skandal. Mam nadzieję, że tu nastąpi opamiętanie – podkreślił premier Donald Tusk pytany, czy rozmawiał już z prezydentem Dudą o tej ustawie.
Premier odniósł się także do krytyki energetyki wiatrowej ze strony prezydenta. – Rozumiem, że wiatraki nie są najpiękniejszym elementem krajobrazu, ale pozostają jednym z najtańszych dostępnych źródeł energii – zaznaczył.
Premier Donald Tusk wspiera wiatraki, prezydent Andrzej Duda krytykuje
Jak podkreślił premier Donald Tusk, Polska potrzebuje rozwiązań, które pozwolą dostarczać energię w perspektywie najbliższych miesięcy i lat, a nie dekad. – Prąd z elektrowni jądrowej popłynie nie jutro i nie za miesiąc. To jest inwestycja, która będzie trwała jeszcze lata. Dzisiaj szukamy tanich źródeł energii, które będą mogły dostarczać prąd w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu miesięcy, a nie kilkunastu lat – dodał Tusk.