Miguel López, prezes niemieckiego koncernu przemysłowego Thyssenkrupp, ostro krytykował niemiecką politykę energetyczną z ostatnich lat. – Transformacja energetyczna oparta na energii wiatrowej i słonecznej w Niemczech „po prostu nie ma sensu” – powiedział w wywiadzie dla niemieckiego portalu „Focus".
Niemiecki przemysł nie przetrwa?
Jak podkreślił, w Europie są tylko dwa regiony, które mogą produkować konkurencyjną zieloną energię elektryczną: Skandynawia i Półwysep Iberyjski. „Musimy importować stamtąd duże ilości zielonej energii elektrycznej. Tylko wtedy możemy stać się konkurencyjni w sektorze energetycznym”.– wskazuje López i podkreśla, że ceny energii muszą spaść „jeśli nasz przemysł chce przetrwać”. Zapytany, czy jeśli ceny energii nie spadną, to takie firmy jak ta, mogą przejść do przeszłości odparł, że to stanie się naturalnie. – Nawet nie muszę tego straszyć. Które energochłonne firmy mogą utrzymać obecny poziom cen? – pytał retorycznie.
Thyssenkrupp znacząco obniżył w czwartek prognozę sprzedaży na bieżący rok obrotowy. Grupa stwierdziła, że „słabe otoczenie rynkowe w kluczowych branżach, takich jak przemysł motoryzacyjny, czy sektor budowlany”, wyraźnie wpływa na Thyssenkrupp. Szczególnie problematyczna jest działalność w sektorze stali. Grupa dąży do sprzedaży tego działu, który od lat boryka się z problemami.
Czytaj więcej
Made in Germany w świecie motoryzacji nie koniecznie obowiązuje. 70 proc. niemieckich modeli samo...
Ceny energii elektrycznej w Niemczech należą do najwyższych na świecie, zajmując piąte miejsce na świecie w pierwszym kwartale roku ze średnią 38 eurocentów za kilowatogodzinę.