Projekt nowelizacji ustawy o OZE pojawił się na rządowych stronach 4 czerwca, a więc – wbrew części polityków opozycji – jej zapisy nie pojawiły się „w cieniu powodzi”.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska prezentowało projekt podkreślając zmiany dotyczące właścicieli domowej fotowoltaiki rozliczających się wedle systemu net-bilingu (gdzie prosument sprzedaje energię operatorowi, a gdy jej potrzebuje, odkupuje ją, co uchodzi za mniej korzystne od net-meteringu, gdzie operator oddaje prosumentowi 80 proc. energii przezeń dostarczonej – red.).
Czytaj więcej
Potencjał biogazu w Polsce jest jednym z największych w Europie. Trwa cicha wojna o to, kto zdominuje rynek. Jest miejsce dla małych rolniczych biogazowni.
Nowelizacja porządkuje także przepisy w związku z wejściem w życie Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii (CSIRE). Dotyczy też korekty rynkowej ceny energii, rozszerzenia i zwiększenia możliwości uzyskania przez przemysł rekompensat za wysokie ceny energii, odstąpienia od możliwości wsparcia kogeneracji opartej na paliwach węglowych, przyspieszenia inwestycji w OZE, dostosowania przepisów ustawy OZE do unijnych rozporządzeń rynkowych. Są także zapisy dotyczące budowy lub modernizacji instalacji OZE, które wprowadzają tzw. nadrzędny interes publiczny.
Zmiany dla prosumentów
Przyjrzymy się zmianie kluczowej dla ok. 1,5 mln obywateli, którzy dysponują domową fotowoltaiką. Nowelizacja ma polegać na utrzymaniu możliwości rozliczania się w systemie net-billing w oparciu o rynkową miesięczną cenę energii elektrycznej dla tych prosumentów, którzy wprowadzili energię elektryczną do sieci elektroenergetycznej do 30 czerwca 2024 r. Po zmianach w prawie prosumenci przeszli od 1 lipca na dynamiczne (godzinowe) rozliczanie. Będzie więc wybór: albo rozliczenie miesięczne albo godzinowe.