Znowu wojna o OZE. Wyjaśniamy, co znaczy "nadrzędny interes publiczny"

Projekt nowelizacji ustawy o Odnawialnych Źródłach Energii trafił do Stałego Komitetu Rady Ministrów. Najważniejszą zmianą mają być ułatwienia w rozliczaniu prosumentów, ale polityczne emocje wzbudził zapis o nadrzędności inwestycji OZE. Wyjaśniamy, co się za tym kryje.

Publikacja: 23.09.2024 13:28

Znowu wojna o OZE. Wyjaśniamy, co znaczy "nadrzędny interes publiczny"

Foto: Bloomberg

Projekt nowelizacji ustawy o OZE pojawił się na rządowych stronach 4 czerwca, a więc – wbrew części polityków opozycji – jej zapisy nie pojawiły się „w cieniu powodzi”.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska prezentowało projekt podkreślając zmiany dotyczące właścicieli domowej fotowoltaiki rozliczających się wedle systemu net-bilingu (gdzie prosument sprzedaje energię operatorowi, a gdy jej potrzebuje, odkupuje ją, co uchodzi za mniej korzystne od net-meteringu, gdzie operator oddaje prosumentowi 80 proc. energii przezeń dostarczonej – red.).

Czytaj więcej

Trwa walka o rynek biogazu w Polsce. Substrat jest na wagę złota

Nowelizacja porządkuje także przepisy w związku z wejściem w życie Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii (CSIRE). Dotyczy też korekty rynkowej ceny energii, rozszerzenia i zwiększenia możliwości uzyskania przez przemysł rekompensat za wysokie ceny energii, odstąpienia od możliwości wsparcia kogeneracji opartej na paliwach węglowych, przyspieszenia inwestycji w OZE, dostosowania przepisów ustawy OZE do unijnych rozporządzeń rynkowych. Są także zapisy dotyczące budowy lub modernizacji instalacji OZE, które wprowadzają tzw. nadrzędny interes publiczny.

Zmiany dla prosumentów 

Przyjrzymy się zmianie kluczowej dla ok. 1,5 mln obywateli, którzy dysponują domową fotowoltaiką. Nowelizacja ma polegać na utrzymaniu możliwości rozliczania się w systemie net-billing w oparciu o rynkową miesięczną cenę energii elektrycznej dla tych prosumentów, którzy wprowadzili energię elektryczną do sieci elektroenergetycznej do 30 czerwca 2024 r. Po zmianach w prawie prosumenci przeszli od 1 lipca na dynamiczne (godzinowe) rozliczanie. Będzie więc wybór: albo rozliczenie miesięczne albo godzinowe.

- Zachętą do zmiany systemu rozliczenia (na godzinowy) będzie możliwość zwiększenia wartości zwrotu niewykorzystanych przez prosumenta środków za wprowadzoną do sieci energię elektryczną w okresie kolejnych 12 miesięcy (tzw. nadpłaty) do 30 proc. Jeżeli natomiast dany prosument zdecyduje się nadal stosować dotychczasowy sposób rozliczeń, wysokość zwrotu jego nadpłaty nie ulegnie podwyższeniu i jak dotychczas będzie wynosić do 20 proc. wartości energii elektrycznej wprowadzonej do sieci w miesiącu kalendarzowym, którego dotyczy zwrot nadpłaty – informuje resort w Ocenie Skutków Regulacji.

Czytaj więcej

Resort klimatu reaguje na zapowiedź protestu prosumentów. Jest projekt ustawy

- Chcemy dać prosumentom możliwość świadomego wyboru. Przejście na rozliczenie godzinowe będzie wiązać się ze zmiennością ceny odkupu nadwyżek energii elektrycznej produkowanej przez prosumentów. Ponadto nastąpi zwiększenie wartości depozytu prosumenckiego dotyczącej danego miesiąca o współczynnik 1,23. Oznacza to wzrost wartości środków za energię elektryczną oddawaną przez prosumenta do sieci o 23 proc. Jeśli zatem energia, którą oddajemy do sieci, wyceniana jest dziś na 250 zł za MWh, to po wprowadzeniu proponowanych zmian realnie będzie to ponad 300 zł. Proponowane zwiększenie wartości energii przyspiesza okres zwrotu inwestycji w przydomową fotowoltaikę – wyjaśniała w sierpniu br. „Rzeczpospolitej” Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska.

Nadrzędny interes publiczny. O co tu chodzi?

Rząd proponował w wersji pierwotniej z czerwca, a więc na długo przed powodzią, przyjęcie 30-dniowego terminu na wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę montowanych na budynku instalacji OZE wykorzystujących do wytwarzania energii fotowoltaikę o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 150 kW i położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej o pojemności nominalnej większej niż 20 kWh. Zmiany mają dotyczyć także prac przy remoncie, odbudowie, przebudowie, nadbudowie lub rozbudowie urządzeń i instalacji niezbędnych do przyłączenia do sieci danego OZE i położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej o pojemności nominalnej większej niż 20 kWh.

Resort proponuje także przyjąć 45-dniowy termin na wydanie warunków przyłączenia do sieci elektroenergetycznej dla montowanych na budynku instalacji odnawialnego źródła energii wykorzystujących do wytwarzania energii z fotowoltaiki i położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej oraz 30-dniowy termin na wydanie warunków przyłączenia do sieci ciepłowniczej dla pomp ciepła o mocy do 50 MW. Propozycje dotyczą także możliwości przejęcia 30-dniowego terminu na wydanie koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej, koncesji na wytwarzanie ciepła, koncesji na magazynowanie energii elektrycznej dla montowanych na budynku instalacji odnawialnego źródła energii wykorzystujących do wytwarzania energii fotowoltaikię o mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 1 MW lub położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej większej niż 10 MW. Ułatwienia mają dotyczyć także pomp ciepła o mocy zainstalowanej cieplnej przekraczającej 5 MW.

Czytaj więcej

Polska wśród europejskiej czołówki wiatrowej. Mocy w wietrze może być dwa razy więcej

Rząd proponuje także się wprowadzić 14-dniowy termin na dokonanie wpisu do rejestru wytwórców wykonujących działalność gospodarczą w zakresie  montowanych na budynku małych instalacji wykorzystujących energię słonczną.

„Wskazane w projekcie działania dotyczące budowy lub modernizacji instalacji OZE, urządzeń i instalacji niezbędnych do przyłączenia do sieci danej instalacji OZE oraz instalacji pomp ciepła o mocy do 50 MW zostały uznane jako stanowiące realizację nadrzędnego interesu publicznego oraz są uznawane za służące zdrowiu i bezpieczeństwu publicznemu”– podkreślono w Ocenie Skutków Regulacji. Nie dotyczą one więc wiatraków na lądzie, co sufluje część polityków PiS.

„Efektem proponowanych zmian będzie skrócenie terminów trwania procedur dla instalacji i projektów, o których mowa powyżej, tj. montowanych na budynkach instalacji odnawialnego źródła energii wykorzystujących do wytwarzania energii energię promieniowania słonecznego, i położonych na tym samym terenie magazynów energii elektrycznej, pomp ciepła, urządzeń i instalacji niezbędnych do przyłączenia do sieci danej instalacji OZE oraz remontu, odbudowy, przebudowy, nadbudowy lub rozbudowy instalacji OZE” – podkreśla resort. Obecnie łączny czas trwania procedur przyłączeniowo-budowalnych dla OZE to aż 356-416 dni. Po zmianach – zdaniem resortu – ma to być 149 dni.

Skąd te zmiany?

To pokłosie przyjętych zmian w prawie w 2022 r. będącej jedną z odpowiedzi na kryzys energetycznych w efekcie wojny na Ukrainie. Zapisy rozporządzenie Rady UE 2022/2577 z 22 grudnia 2022 r. ustanawiają ramy służące przyspieszeniu wdrażania rozwiązań w zakresie energii odnawialnej. Chodzi o instalowanie na budynkach instalacji odnawialnego źródła energii wykorzystujących do wytwarzania energii słonecznego oraz wchodzących w ich skład magazynów energii elektrycznej, pomp ciepła, urządzeń i instalacji niezbędnych do przyłączenia do sieci danej instalacji OZE oraz nadbudowy, rozbudowy, przebudowy lub remontu instalacji OZE.

„W związku z tym konieczne jest wprowadzenie na stałe do krajowego porządku prawnego rozwiązań polegających na skróceniu terminów na wydawanie niektórych decyzji w procesie inwestycyjnym, tj. terminów wydawania zezwoleń dla instalowanych na budynkach instalacji odnawialnego źródła energii wykorzystujących do wytwarzania energii energię promieniowania słonecznego oraz wchodzących w ich skład magazynów energii elektrycznej” – czytamy w uzasadnieniu do projektu.

Obajtek straszy wiatrakami

O projekcie – po trzech miesiącach rządowych prac - pisze 23 września były prezes Orlenu europoseł Daniel Obajtek: - Wiatraki bez pytania o zgodę blisko domów? Proszę bardzo. W środku obszaru NATURA 2000? Nie ma sprawy. Brak konsultacji społecznych? Oczywiście. Niszczenie środowiska? No trudno. Wszak to o bezpieczeństwo kraju chodzi. Czy ktoś może wytłumaczyć, dlaczego właśnie teraz? Dlaczego projekt jest tak „pilny”, że pominięto ocenę zgodności z prawem UE? Dlaczego kolejny raz zignorowano ostrzeżenia o możliwych nadużyciach ze strony branży? Jak bardzo „zmotywowane” jest ministerstwo, wykorzystując ludzkie tragedie i związane z tym zamieszanie do takich wrzutek? – pytana Daniel Obajtek.

Projekt jednak – jak wskazano wyżej – dotyczy fotowoltaiki. W kwestii samej ustawy wiatrakowej (a więc innej niż omawiany wyżej projekt noweli OZE), którą obecny rząd miał zliberalizować, może okazać się, że będzie zupełnie inaczej niż pisze to były prezes Orlenu. Projekt dotyczący wiatraków miał trafić do konsultacji we wrześniu i nadal go nie ma. Wedle obecnych informacji rząd chce wprowadzić poza skróceniem odległości lokowania farm wiatrowych od zabudowań z 700 do 500 m, także wcześniej nieplanowany bufor o długości 1,5 km od obszarów chronionych. I to budzi kontrowersje.

„Proponowana przez MKiŚ odległość elektrowni wiatrowych od obszarów Natura 2000 i rezerwatów przyrody może realnie zagrozić rozwojowi OZE w Polsce i w praktyce wciąż hamować powstawanie nowych projektów wiatrowych” – alarmuje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej.

Ministerstwo Klimatu: To fakenewsy

- W przestrzeni publicznej pojawiły się nieprawdziwe informacje o projekcie nowelizacji ustawy dotyczącej odnawialnych źródeł energii (UD41) oraz ustawy wiatrakowej (UD89). Prostujemy wszystkie fakenewsy – tak zarzuty Daniela Obajtka skomentowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. 

Do sprawy odniosła się już także minister klimatu i środowiska. -  Po pierwsze, projekt ustawy wiatrakowej wyraźnie mówi o odległości 500, a nie 300 metrów od gospodarstw domowych. Odległość ta jest zgodna z raportem naukowców z Komitetu PAN z listopada 2022 i była wpisana też w ustawę minister Moskwy [z rządu PiS – red.]. Po drugie, w projekcie ustawy o OZE nie ma mowy o wysiedleniach. Projekt mówi o nadrzędnym interesie publicznym, a nie o inwestycji celu publicznego. Myli Pan pojęcia prawne. Po trzecie nie będzie można stawiać wiatraków na obszarach Natura 2000 – wyjaśnia Paulina Hennig-Kloska. 

Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało także komunikat w tej sprawie. „Projekt ustawy o OZE (UD 41) wprowadza rozwiązania mające na celu zapewnienie zgodności prawa krajowego z prawem unijnym w zakresie pomocy publicznej, przyśpieszenie wydawania zezwoleń w obszarze OZE oraz wprowadza korzystne zmiany w systemie prosumenckim” – czytamy w komunikacie. 

Z kolei odległość od zabudowy to nie 300 ale 500 m i będzie ona określona w projekcie nowelizacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe (UD89), która również będzie wspierała rozwój energetyki wiatrowej w Polsce.

„Nie będzie żadnych wysiedleń. Mówimy o nadrzędnym interesie publicznym, a nie o inwestycji celu publicznego. Instytucja nadrzędnego interesu publicznego została wprowadzona do unijnego porządku prawnego w 2022 r. Odległość wiatraków od gospodarstw domowych – 500 m to propozycja zgodna z raportem naukowców z Komitetu PAN z listopada 2022. Nie będzie można stawiać wiatraków w obszarach Natura 2000. Planujemy szerokie konsultacje społeczne wszystkich projektów ustaw, co było już wielokrotnie zapowiadane” – podsumowuje ministerstwo.

Projekt nowelizacji ustawy o OZE pojawił się na rządowych stronach 4 czerwca, a więc – wbrew części polityków opozycji – jej zapisy nie pojawiły się „w cieniu powodzi”.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska prezentowało projekt podkreślając zmiany dotyczące właścicieli domowej fotowoltaiki rozliczających się wedle systemu net-bilingu (gdzie prosument sprzedaje energię operatorowi, a gdy jej potrzebuje, odkupuje ją, co uchodzi za mniej korzystne od net-meteringu, gdzie operator oddaje prosumentowi 80 proc. energii przezeń dostarczonej – red.).

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
OZE
Remigiusz Nowakowski: Energetyka cierpi na brak stabilizatorów OZE
OZE
Rinat Achmetow stawia największe na Ukrainie magazyny energii
OZE
Walka o wyższą cenę maksymalną dla offshore trwa. Kuszące dla rządu argumenty
OZE
MAP broni spółki i chce wyższej ceny energii z wiatraków na Bałtyku. PGE podaje kwotę
OZE
Morskie projekty PGE i Ørsted przetrwały kryzys energetyczny. Kluczowy koniec roku