Trwa walka o rynek biogazu w Polsce. Substrat jest na wagę złota

Potencjał biogazu w Polsce jest jednym z największych w Europie. Trwa cicha wojna o to, kto zdominuje rynek. Jest miejsce dla małych rolniczych biogazowni.

Publikacja: 02.09.2024 04:30

Produkcja energii z biogazu na wsi poza transportem ma także sens ze względu na nowe opłaty emisyjne

Produkcja energii z biogazu na wsi poza transportem ma także sens ze względu na nowe opłaty emisyjne CO2, tzw. system ETS 2, które dotkną również gospodarstw rolniczych

Foto: Wojciech Strozyk/REPORTER

Biogazownie funkcjonują na polskim rynku na zasadach komercyjnych od wielu lat, kiedyś wyłącznie jako biogazownie zlokalizowane na oczyszczalniach ścieków lub składowiskach odpadów komunalnych, a od 2005 r. również jako biogazownie rolnicze. W tych instalacjach z biogazu wytwarzana jest energia elektryczna oraz ciepło, które w przeważającej ilości przypadków sprzedawane są odbiorcom końcowym. Z dostępnych danych wynika, że potencjał wdrożeniowy biometanu w Polsce pozwala na pozyskanie ponad 5 mld m sześc. biometanu na rok, co stanowi około 30 proc. rocznego, krajowego zużycia gazu ziemnego. To jednak ostrożne szacunki, bo te ostatnie (szacunki firm zagranicznych) wskazują na potencjał 5–8, a nawet 10 mld m sześc.

Czytaj więcej

Unia zgromadziła już gaz na zimę. W jednym kraju brak już nawet miejsca w magazynach

Polska dysponuje piątym co do wielkości potencjałem biomasy do produkcji biogazu wśród państw członkowskich UE. Sama liczba biogazowni w Polsce wzrosła z 346 w 2022 r. do 388 na koniec 2023 r. Chrapkę mają duże koncerny energetyczne. Duży potencjał mogą mieć także małe, lokalne biogazownie rolnicze poniżej 0,5 MW. Te potrzebują jednak wsparcia.

Walka o rynek biogazu w Polsce. Jakie są plany firm? 

Jednym z liderów wśród firm jest Grupa Orlen, która ma kilkadziesiąt potencjalnych lokalizacji dla przyszłych instalacji biometanowych. Firma planuje także współpracę z partnerami zewnętrznymi. – Ze względu na cel w zakresie pozyskiwania biometanu na potrzeby własne, określony w strategii na poziomie co najmniej 1 mld m sześc. w 2030 r., Orlen bierze pod uwagę wszystkie potencjalne źródła i zgodne z prawem możliwości pozyskiwania substratów na potrzeby wytwarzania biometanu – informuje nas spółka. Najbliższym realizowanym projektem firmy będzie budowa biometanowni w Głąbowie, zaplanowana w pierwszym półroczu 2025 r.

Kiedy Orlen planuje, na najpoważniejszego gracza w Polsce wyrasta należąca do francuskiego koncernu Total Energies Polska Grupa Biogazowa (PGB), która eksploatuje 18 biogazowni rolniczych o łącznej mocy 19 MW (2 biogazownie mają moc po 1,5 MW, pozostałe po 1MW), dwie kolejne instalacje są na ukończeniu w tym roku (otwarcie w III kw. 2024 r.) i jedna będzie oddana do użytku w I kwartale 2025 r. – Około 50 projektów biogazowni i biometanowni jest w fazie przygotowania inwestycji, kolejne kilkadziesiąt jest w planach. Dzisiaj nasze instalacje produkują energię elektryczną i ciepło przede wszystkim ze względu na ograniczenia legislacyjne – informuje nas Łukasz Semeniuk, prezes Polskiej Grupy Biogazowej.

Czytaj więcej

Gigant wiatrowy traci na wartości. Problemy z turbinami wiatrowymi narastają

Plany mają kolejne firmy, jak Shell poprzez spółkę Nature Energy. – Polska jest dla Nature Energy interesującym rynkiem i obecnie badamy jej potencjał pod kątem produkcji biometanu na dużą skalę – informuje nas biuro prasowe Shell. W lipcu do Polski wszedł Suez, kolejny francuski gracz, który nabył 51 proc. udziałów spółki ARA CURSUS, która posiada dziewięć projektów biogazowych w Polsce. Nowi i starzy udziałowcy planują zainwestować w ich rozwój 70 mln euro.

Korzystne zmiany w prawie dla rozwoju rynku biogazu i biometanu

Jak mówią nam firmy, nowelizacje przepisów dotyczące klastrów energetycznych, które weszły w życie w ostatnim czasie wprowadziły rozwiązania kierunkowo korzystne dla rozwoju rynku biogazu i biometanu, jednak nadal brakuje niektórych rozwiązań. – Mając na uwadze potrzeby i cele strategiczne, należy zauważyć, że obecnie wsparcie skierowane jest przede wszystkim do biogazowni, które wytwarzają energię elektryczną, a wsparcie dla biometanowni, wytwarzających paliwo gazowe – biometan, jest ograniczone wyłącznie dla instalacji o wydajności odpowiadającej mocy zainstalowanej do 1MW, których realna opłacalność jest wątpliwa – wskazuje Orlen.

Zdaniem spółki z punktu widzenia większych inwestorów niezbędne są korekty legislacyjne zarówno w odniesieniu do wsparcia dla większych biometanowni, wprowadzających biometan do sieci gazowych, jak i dla biometanowni, które wytwarzają bioLNG (skroplony biometan). – Tego typu instalacje są jedynym wyjściem, w przypadku gdy nie ma możliwości podłączenia instalacji do sieci gazowej, a transport biometanu możliwy jest wyłącznie z pomocą transportu drogowego i cystern kriogenicznych. Nieuwzględnienie powyższych zagadnień może stanowić poważną przeszkodę na drodze szybkiego rozwoju dużych instalacji biometanowych w Polsce – wskazuje firma.

Z kolei zdaniem PGB obecna ustawa o klastrach energetycznych to krok w dobrym kierunku, ale nie uwzględnia w pełni specyfiki działalności biogazowni. Klastry teoretycznie oferują benefity, jak np. konsolidacja lokalnej produkcji energii odnawialnej, ale brakuje korzyści dla inwestorów, którzy musieliby zainwestować duży kapitał bez gwarancji odzyskania go nawet w okresie kilkunastu lat. – O ile w przypadku instalacji wiatrowych i fotowoltaicznych najważniejszy jest koszt inwestycyjny, na który można uzyskać dotacje, to w przypadku biogazowni to koszty eksploatacyjne stanowią o poziomie opłacalności inwestycji – mówi prezes firmy. W podobnym tonie wypowiada się Shell. – Konieczne są dalsze działania legislacyjne, upraszczające procedury administracyjne, zwiększające atrakcyjność finansową inwestycji w biogazownie oraz promujące ich rolę w transformacji energetycznej Polski. Dotacje to bardzo ważny, ale niejedyny instrument wsparcia. Obserwujemy w Europie wzrost popytu na biometan bez dotacji, ale nie jest on jeszcze na tyle duży, aby budowa i eksploatacja biogazowni bez wsparcia była opłacalna – wskazuje firma. Na potrzebę bezpośrednich dotacji wpływają zdaniem firmy również takie kwestie jak: warunki przyłączania do sieci gazowej, rodzaje biomasy dopuszczone ustawowo do produkcji biometanu, możliwości zagospodarowania odpadowej biomasy po fermentacji czy też ewentualne zwolnienia podatkowe. Tu mogą pomóc aukcje OZE, gdzie przewidziano wsparcie dla biogazowni rolniczych powyżej 1 MW. To jednak i tak może być za mało.

Potrzebne wsparcie dla mniejszych biogazowni

Za rozwój dużych biogazowni, o mocy powyżej 1 MW, odpowiadają największe koncerny energetyczne. W Polsce jednak ze względu choćby na fakt rozproszonego rolnictwa, które może dostarczać najbardziej dostępny substrat po hodowli zwierzęcej, duży potencjał mają małe rolnicze biogazownie o mocy 0,5 MW. Te jednak nie interesują koncernów, które wolą budować większe i zwozić substrat od rolników.

Koszt budowy małej instalacji o mocy poniżej 0,5 MW to ok. 15–20 mln wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Dodatkowo takie biogazownie są w stanie zapewnić ciepło dla ok. 40 gospodarstw domowych. Problemem jest finansowanie. Rolnicy nie mają takich środków, dlatego też część z nich chętniej może sprzedać substrat większym producentom. Są kredyty od Banku Ochrony Środowiska, ale to nie wystarczy. Tu pomocną dłoń wyciąga, NFOŚiGW, który przy współpracy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska przygotował program „Energia dla wsi”, finansowany ze środków Funduszu Modernizacyjnego. Beneficjentami programu mogą być spółdzielnie energetyczne i ich członkowie będący przedsiębiorcami, powstające spółdzielnie energetyczne oraz rolnicy (osoba fizyczna, osoba prawna i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej). – W związku z dużym zainteresowaniem programem planujemy przeznaczyć więcej środków na program „Energia dla wsi” i uruchomić jego kolejne nabory. Wsparcie instalacji biogazowych przewidziano również w ramach inwestycji realizowanych przez społeczności energetyczne z Krajowego Planu Odbudowy – informuje nas resort. Jednak z tego, co się dowiadujemy, to tylko 370 mln zł, to starczyłoby na ledwie kilkadziesiąt takich projektów.

Tymczasem mogą one pomóc zapewnić także dodatkową moc do produkcji energii elektrycznej, kiedy wieczorami mamy niewielką rezerwę mocy. Z tego, co słyszymy, PGE Dystrybucja wyraża gotowość podłączenia do sieci małych biogazowni szczytowych, które mogą pracować i dostarczać energię w godzinach wieczornych. – Elektrownie i elektrociepłownie biogazowe mogłyby być istotnym zasobem systemu elektroenergetycznego. Są to jednostki sterowalne, które mogą przyczynić się do poprawy bilansu mocy. Jednocześnie ze względu na niewielką łączną moc zainstalowaną źródła te nie mają aktualnie dużego wpływu na system elektroenergetyczny. Sytuacja ta będzie mogła się zmienić wyłącznie w przypadku istotnego zwiększenia tempa przyrostu nowych mocy w tej technologii – informują nas Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Potrzeba więc poza rozwojem dużych biogazowni zorganizować prace małych biogazowni. Czy z KPO jest szansa na większe kwoty? Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej nie odpowiedziało nam na nasze pytania.

OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Partnera
Sam Hall: OZE pomogły Wielkiej Brytanii odejść od węgla
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
OZE
Kontrole domowej fotowoltaiki wykazały nieprawidłowości
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
OZE
Dariusz Marzec, prezes PGE: Jestem wielkim fanem morskich farm wiatrowych