Jak czytamy w apelu, dotychczasowa debata o odblokowaniu potencjału lądowej energetyki wiatrowej zbyt często koncentrowała się wyłącznie na kwestiach technicznych, zbyt mało uwagi poświęcano jednak kontekstowi społecznemu. Chodzi m.in. o zadbanie o standardy pracy w nowej branży, ale także o interes mieszkańców gmin, gdzie budowane będą nowe wiatraki - wskazali autorzy apelu, o którym poinformowała PAP.
Jeden z sygnatariuszy, szef struktur Związku Zawodowego „Przeróbka" w LW Bogdanka Jarosław Niemiec podkreślał w rozmowie z PAP, że nie ma konfliktu między energetyką odnawialną a węglem, gra natomiast toczy się o przyszłość polskiego przemysłu. „Nie ma możliwości, aby energia odnawialna zastąpiła węgiel. Chodzi o to, aby energii elektrycznej było jak najwięcej, ponieważ zapotrzebowanie na nią będzie szybko rosło" - tłumaczył Niemiec, dodając, że wytwarzanie musi nadążać za popytem, inaczej pojawi się zagrożenie likwidacji produkcji przemysłowej w Polsce.
Czytaj więcej
Branża przemysłowa w Polsce skierowała apel do premiera Mateusza Morawieckiego i polskiego Parlamentu o wykorzystanie potencjału zielonej energii dla dalszego rozwoju biznesu i tworzenia miejsc pracy w Polsce. Firmy apelują, aby zwiększyć możliwości produkcji energii z wiatru. Ich zdaniem umożliwi to mniejszy dystans lokowania wiatraków od zabudowań do 500 metrów. Sejm uchwalił nowelizację ustawy wiatrakowej z większym dystansem 700 metrów.
Sygnatariusze apelu zwrócili uwagę, że potrzeba też branżowego układu zbiorowego pracy, zapewniającego, że nowa, rozwijająca się branża energetyki wiatrowej będzie liderem także w zakresie standardów zatrudnienia. Przyjęcie "Karty Wiatrakowca" w porozumieniu między rządem, związkami zawodowymi i przedstawicielami stowarzyszeń́ firm branży energetyki wiatrowej byłoby ważnym krokiem w realnym zagwarantowaniu, że transformacja będzie rzeczywiście sprawiedliwa, a dialog społeczny nie będzie pustym słowem - czytamy w apelu.
Jak powiedział PAP jeden z sygnatariuszy, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego Górników „Makoszowy" Andrzej Chwiluk, jeżeli pojawiłaby się możliwość stworzenia ponadzakładowego, branżowego zbiorowego układy pracy w sektorze OZE, byłby to pierwszy krok do tego, żeby dać sygnał pracownikom, że jest jakaś bezpieczna alternatywa dla pracy w kopalni.
„Dziś ludzie z branży górniczej po prostu się boją braku zabezpieczenia gdzie indziej. Chodzi o to, żeby pokazać górnikom, że w momencie kiedy nastąpi decyzja o likwidacji kopalni, będą w nowej pracy bezpieczni. Zawczasu pokazać, że w miejsce zamykanej kopalni powstają nowe miejsca pracy, zabezpieczone w postaci układu zbiorowego" - podkreślił Chwiluk. Taki układ byłby pierwszym krokiem, pierwszym sygnałem, który mógłby pomóc w restrukturyzacji kopalń, zapewnił bezpieczeństwo pracownikom - dodał związkowiec.
Jak zaznaczyli sygnatariusze apelu, zwiększenie przez Sejm z 500 m do 700 m minimalnej dopuszczalnej odległości turbiny wiatrowej od zabudowań zmniejsza potencjał energetyki wiatrowej na lądzie, a to oznacza m.in. ograniczenie zapotrzebowania na pracowników.
Pierwotny rządowy projekt zmiany ustawy o inwestycjach w energetykę wiatrową przewidywał ustalenie na 500 m minimalnej, dopuszczalnej pod pewnymi warunkami, odległości turbiny wiatrowej od zabudowań. W Sejmie podniesiono tę wielkość do 700 m, ale potem Senat za pomocą poprawki przywrócił 500 m. W tym tygodniu Sejm zajmie się poprawkami Senatu.