Przemysł chce, aby rząd bardziej otworzył się na wiatraki. Jest apel do premiera

Branża przemysłowa w Polsce skierowała apel do premiera Mateusza Morawieckiego i polskiego Parlamentu o wykorzystanie potencjału zielonej energii dla dalszego rozwoju biznesu i tworzenia miejsc pracy w Polsce. Firmy apelują, aby zwiększyć możliwości produkcji energii z wiatru. Ich zdaniem umożliwi to mniejszy dystans lokowania wiatraków od zabudowań do 500 metrów. Sejm uchwalił nowelizację ustawy wiatrakowej z większym dystansem 700 metrów.

Publikacja: 20.02.2023 13:29

Przemysł chce, aby rząd bardziej otworzył się na wiatraki. Jest apel do premiera

Foto: Fotorzepa/ Bartłomiej Sawicki

Wśród firm Amazon, Google, Mercedes, IKEA, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Stowarzyszenie Producentów Cementu, Polska Izba Motoryzacji, Cement Ożarów apelują o poluzowanie regulacji wiatrowych. Chodzi przede wszystkim o zmianę dystansu lokowania farm wiatrowych w Polsce z 700 metrów – proponowanych przez Sejm na 500 metrów, za czym pierwotnie optował sam rząd. Dzisiaj 20 lutego br., Senat zajmie się projektem nowelizacji ustawy wiatrakowej, która zakłada zmianę dystansu lokowania farm wiatrowych z 10h (10 krotność wysokości wiatraka) do 700 metrów. Rząd jednak planował wcześniej – po konsultacjach z firmami i samorządami – wskazywał mniejsza odległość 500 metrów.

Czytaj więcej

Duże firmy chcą szerszej liberalizacji ustawy wiatrakowej

Apel do premiera

W apelu skierowanym do premiera Morawieckiego czytamy, że Polska jest szczególnie interesującym rynkiem w naszym regionie. „Wspólnie chcielibyśmy mieć realny wpływ na umocnienie pozycji Polski jako kluczowego rynku dla naszych przyszłych inwestycji.

Polska przeszła już długą drogę w transformacji energetycznej, która nadal trwa. Z dużym zainteresowaniem śledziliśmy rozwój rynku morskiej energetyki wiatrowej oraz fotowoltaiki. Mieliśmy także wielką nadzieję, że ostatnie zmiany w prawie dotyczące energetyki wiatrowej na lądzie odblokują pełny potencjał zielonych mocy płynących z wiatrowych projektów” – czytamy w apelu.

Firmy zwracają uwagę, na potrzebę rozwoju najbardziej powszechnego źródła energii OZE. „Wykorzystując najnowszą technologię jaką oferuje energetyka wiatrowa, możemy mieć mniej turbin wiatrowych generujących trzy razy więcej energii, a jednocześnie bardziej przyjaznych otoczeniu. Każdy 1 GW w turbinach wiatrowych na lądzie wytwarza rocznie tyle energii elektrycznej, ile zużywa całe województwo podlaskie. Możliwość rozwijania projektów w odległości 500 m od zabudowy daje 1 GW dodatkowej mocy rocznie” – czytamy a apelu. Firmy mówią wprost: podwyższenie go do 700 m oznacza mniej niż połowę tej mocy.

Czytaj więcej

Będą wiatraki, choć mniej. Resort przyznaje: budowa wolniejsza, niż zakładano

„Przy tak dużym zapotrzebowaniu na dodatkowe GW mocy z OZE, zarówno ze strony przedsiębiorstw, jak i polskich konsumentów, uważamy, że wszelkie próby ograniczenia dalszego rozwoju energetyki wiatrowej są dla Polski straconą szansą na przyciągnięcie nowych inwestycji, stworzenie nowych miejsc pracy i wykorzystanie pełnego potencjału jako europejskiego hubu dla wielu globalnych korporacji” – podkreślono w liście.

W apelu dużych zagranicznych firm czytamy, że bez zielonej energii, polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej. „Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów znacząco ogranicza potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w nadchodzącej dekadzie, a co za tym idzie niewystarczającą ilość zielonej energii w sieci” – dodano.

„Bez zielonej energii gospodarka straci”

Ewa Łabno-Falęcka dyrektor ds. Komunikacji i Relacji Zewnętrznych, Mercedes Benz Polska, obecna na konferencji prasowej podkreśliła, że fabryka firmy w Jaworze zatrudnia 1700 osób, która zasilana jest w 100 proc. energią z wiatru z pobliskiej farmy wiatrowej o łącznej mocy 40 MW. „Zawarliśmy taką umowę jeszcze w 2016 r. Zawarliśmy umowę na dostawy energii w ramach PPAa (umowa między odbiorcą, a producentem na bazie długoterminowej umowy). Obawialiśmy się czy cena energii nie spadnie, a my zostaniemy z drogim kontraktem. Stało się zupełnie inaczej. Chwilę przed pandemią nastąpił skokowy wzrost cen energii” – podkreśliła. Dodała, że firma planuje także budowę w Polsce fabrykę trzy razy większą od tej, która jest obecnie, która także będzie oparta o OZE. „Dzisiaj inwestor zagraniczny przychodząc do Polski pierwszym pytaniem jest, czy będzie dostępna zielona energia. To jest związane z tzw. zielonym raportowaniem, ESG oraz potrzebą kredytowania zielonej energii” – czytamy.

Firmy zagraniczne także same rozwijają farmy wiatrowe w Polsce. Przykładem jest IKEA. Firma ta posiada w Polsce 6 farm wiatrowych. - Nasze farmy wiatrowe produkują tyle energii, że wystarczyłoby to do zasilenia przez rok 200 tys. gospodarstw domowych. Wszystkie nasze centra handlowe korzystają z zielonej energii. Produkujemy w Polsce więcej zielonej energii, niż zużywają nasze sklepy, magazyny i centra dystrybucji. Chcemy rozwijać te inwestycje, ale bez głębszych zmian w prawie może się to nam nie udać - Anita Ryng, Public Affairs Manager, IKEA Retail.

Zbigniew Pilch z polskiego Stowarzyszenia Producentów Cementu, podkreśla, że branża konsumuje rocznie ok. 2 TWh.” Ok. 63 proc. naszej emisji to emisja procesowa, którą możemy ograniczyć poprzez wychwytywanie CCS i CSU. Bez energii zielonej, bez OZE będzie to nie możliwe. Apelujemy o przywrócenie 500 metrów, aby polski sektor był konkurencyjny wobec produktów spoza UE” – czytamy.

Mniej wiatraków

Michał Hetmański z Fundacji Instrat podkreśla, że różnica między dotychczasowych obostrzeń lokalizacyjnych (10 krotność wysokości farmy) a 500 metrów, pozwoliłoby odblokować ok. 7 proc. powierzchni kraju, pod potrzeby lokalizacji nowych farm. Zmiana z 500 na 700 metrów, pogłębi tylko problem. „Samo przesunięcie odległości o 200 metrów, oznacza ograniczenie tego korzystnego obszaru o ok. 46 proc. Najbardziej tracą województwa w centralnej Polsce. Województwo Kujawsko – Pomorskie traci 2/3 dostępnego terenu względem propozycji 500 metrów” – powiedział. Jego zdaniem, jeśli Parlament nie powróci do 500 metrów, może okazać się, że w najbliżej przyszłości powstanie jeszcze kilka GW do 12 GW. „Jeśli udałoby się zmienić dystans z 700 na 500 metrów może powstać do końca tej dekady ok. 6 GW energii. W innym wypadku grozi nam 6-7 letni przestój budowie nowych farm już za 2-3 lata” – mówi Hetmański.

Wśród firm Amazon, Google, Mercedes, IKEA, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Stowarzyszenie Producentów Cementu, Polska Izba Motoryzacji, Cement Ożarów apelują o poluzowanie regulacji wiatrowych. Chodzi przede wszystkim o zmianę dystansu lokowania farm wiatrowych w Polsce z 700 metrów – proponowanych przez Sejm na 500 metrów, za czym pierwotnie optował sam rząd. Dzisiaj 20 lutego br., Senat zajmie się projektem nowelizacji ustawy wiatrakowej, która zakłada zmianę dystansu lokowania farm wiatrowych z 10h (10 krotność wysokości wiatraka) do 700 metrów. Rząd jednak planował wcześniej – po konsultacjach z firmami i samorządami – wskazywał mniejsza odległość 500 metrów.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
OZE
Europejscy giganci wiatrowi notują duże straty. Trump podjął kluczową decyzję
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
OZE
URE zdecyduje o ważnej instrukcji dla OZE. Operatorzy tłumaczą decyzję
OZE
Prąd z kolejnych wiatraków na Bałtyku będzie za drogi? Przemysł ma obawy
OZE
Koncern Energa chce przyspieszyć kurs na OZE
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
OZE
Wiatraki zabezpieczyły 20 proc. potrzeb na prąd w UE
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego