Wbrew temu, co mówią politycy, agresja Rosji na Ukrainę nie oznacza poluzowania polityki klimatycznej. Widać to w marcowym dokumencie REPowerUE. Za jego sprawą w ciągu pięciu lat UE mogłaby odejść od paliw kopalnych importowanych z Rosji. Szybszy rozwój OZE ma pozwolić na jeszcze szybszą redukcję gazu w miksie energetycznym UE.
Węgiel na dłużej?
W dokumencie UE przewidziano podwojenie zdolności w zakresie energii fotowoltaicznej i wiatrowej do 2025 r. i jej potrojenie do 2030 r. Ma to pozwolić ograniczyć zużycie o 170 mld m sześć. gazu rocznie. Jednak przedstawiciele polskiego resortu klimatu i środowiska nie wykluczali, że w obliczu szybkiej ścieżki odejścia od paliw kopalnych dłużej będziemy musieli opierać się na krajowych elektrowniach węglowych.
W podobnym tonie wypowiadają się prezesi państwowych koncernów. – Powinno nastąpić złagodzenie ostrego kierunku na całkowitą eliminację węgla w miksie energetycznym – ocenia dla „Rzeczpospolitej” wiceprezes Taurona Jerzy Topolski. Ta wypowiedź może zaskakiwać, ponieważ z drugiej strony Tauron pokłada duże nadzieje w gazie jako w paliwie przejściowym w procesie transformacji energetycznej. – Uniezależnienie się od rosyjskiego gazu wymaga inwestycji umożliwiających pozyskanie tego paliwa z innych kierunków – mówi Topolski, sygnalizując, że Polska potrzebuje gazu do transformacji, byle nie z Rosji.
Projekty OZE czekają
Niezależnie jednak od sugestii dotyczących dłuższego wykorzystania węgla, inwestorzy nie zasypiają gruszek w popiele. Z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz Urzędu Regulacji Energetyki (URE) wynika, że projektów OZE nie brakuje. URE szacuje, że do 2030 r. może powstać 46,5 GW dodatkowej mocy tylko w OZE. To niewiele mniej niż obecne zdolności produkcyjne polskiego systemu energetycznego.