Sprawa jest na tyle poważna, że wczoraj podczas pierwszej rozprawy przed londyńskim sądem prawnicy TNK-BP poprosili o dodatkowy czas na analizę dowodów... Jak pisze dziś agencja Bloomberg, pozywający - Igor Łazurenko - ma na poświadczenie swoich oskarżeń o korupcji, tak wobec firmy, jak i jej dyrektora wykonawczego Hermana Chana, stosowne dokumenty.
Łazurenko był w trzecim największym paliwowym koncernie Rosji szefem departamentu logistyki. Pracę stracił, po tym, jak rozpoczęto wewnętrzne dochodzenie w sprawie licznych machinacji finansowych, w które zamieszany miał być menadżer. Jak podał Interfaks, w TNK-BP uważają proces za rodzaj szantażu i zemstę Łazarenki.
Ale czy ktoś rozpętywałby taką burzę, nie mając mocnych dowodów? Proces ruszył w bardzo niekorzystnym dla TNK-BP momencie, gdy ważą się losy sprzedaży połowy akcji koncernu należącej do BP. Chętnych jest dwóch - państwowy Rosneft i drugi udziałowiec - AAR, spółka oligarchów Fridmana, Wekselberga i Bławatnika (obywatel USA). Dziś AAR oświadczył, że jeżeli Rosneft odkupi udziały, będzie z nim współpracował na parytetowych zasadach.
Rosja jest jednym z krajów o największej korupcji na świecie. Według ostatniego rankingu korupcyjności w 178 krajach świata Transparency International (Corruption Perceptions Index), Rosja jest na 154. miejscu (Polska na 41.).