Materiał powstał we współpracy z PGE S.A.

W 2024 r. udział węgla w krajowym miksie energetycznym wynosił 57,1 proc., OZE 29,6 proc., a gazu 11,6 proc. Polska energetyka będzie dalej odchodzić od węgla, zamykając w pierwszej kolejności najstarsze, najmniej efektywne bloki. Kluczowym argumentem jest ograniczanie emisji, ale nie bez znaczenia jest też wyczerpywanie się złóż.

– W drugiej połowie lat 30. w Polsce skończą się obecnie eksploatowane największe zasoby węgla brunatnego. Biorąc pod uwagę horyzont inwestycyjny, już dziś musimy planować dalszą przyszłość. I tę naszą wizję najbliższej dekady opisujemy w strategii do 2035 r. Definiuje ona kierunki naszego przyszłego rozwoju – mówi prezes zarządu PGE Dariusz Marzec.

By stabilizować pracę systemu, w którym coraz większy udział mają OZE, i jednocześnie zastępować bloki węglowe, Grupa PGE będzie budować jednostki gazowe. Do końca 2035 r. powstać ma 10 GW mocy w elektrowniach gazowych (po 5 GW w każdym pięcioleciu), co pochłonie 37 mld zł. EBITDA segmentu energetyki gazowej w 2035 r. wyniesie, zgodnie z założeniami, 7 mld zł. Przechodzenie z węgla na gaz wpisuje się w założenia transformacji.

– Źródła gazowe nie dość, że są bardzo elastyczne, to jeszcze generują dwu-, trzykrotnie mniej emisji dwutlenku węgla, co jest kluczowe w kontekście polityki klimatycznej Unii Europejskiej i zmniejszania naszego wpływu na środowisko – mówi prezes.

Najbliższe dekady z gazem

PGE przewiduje, że gaz będzie podstawą stabilizacji systemu energetycznego przez najbliższych 20–30 lat. Bloki gazowe są bardzo elastyczne, są w stanie szybko dostarczyć do systemu duży wolumen energii. Bez takiej podstawy trudno zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju. Jesienią zeszłego roku oddana została do eksploatacji największa elektrownia gazowa w Polsce – PGE Gryfino Dolna Odra – o mocy 1,37 GW. Pokrywa ona ponad 5 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Zaawansowana jest budowa bloku gazowo-parowego w Elektrowni PGE Nowy Rybnik. W toku są kolejne inwestycje gazowe w Ostrowie Wielkopolskim (1,2 GW) i nowe bloki gazowe w Gryfinie i Rybniku (po 600 MW każdy).

– Na potrzebę elastyczności systemu energetycznego bardzo dobrze odpowiadają tzw. źródła aeropochodne, czyli turbiny gazowe oparte na technologii lotniczej. To jednostki o mocy rzędu 20–30 MW, które można uruchomić bardzo szybko, od kilkunastu sekund do kilku minut. Przykładem takiego rozwiązania są turbiny pracujące w elektrociepłowni PGE Toruń, gdzie zastosowano technologię aeropochodną o wysokiej sprawności i krótkim czasie rozruchu – 2 x 53,55 MWe. PGE analizuje możliwość współpracy z producentem tego typu technologii. Rozproszenie 20 takich mniejszych źródeł w różnych częściach kraju doskonale wpisywałoby się w naszą strategię zwiększania elastyczności i bezpieczeństwa systemu. Im mniejsza jednostka, tym większa zdolność do szybkiego reagowania na zmiany w zapotrzebowaniu – mówi prezes Marzec.

Bloki gazowe będą pracować wtedy, gdy energii w systemie będzie najmniej, czyli w otoczeniu najwyższych cen. – Nie jest sztuką wytwarzać prąd w sposób ciągły, pracując ze stratą w tych momentach, gdy ceny są bardzo niskie, a w systemie jest nadmiar energii. Wygranym będzie ten, kto wyprodukuje i sprzeda energię przy zwyżce cenowej. Trzeba mieć możliwość uruchomienia produkcji, kiedy rośnie popyt, bo wtedy stawki są wysokie. Takie sytuacje mają miejsce, gdy nie pracują źródła odnawialne. Można wtedy włączać blok gazowy na dwie–trzy godziny dziennie i zarabiać. To dużo bardziej efektywne ekonomicznie – mówi Dariusz Marzec. Cena, przy zmiennej pogodzie, może zmieniać się nawet o kilkaset złotych w ciągu dnia.

Z kolei gdy energia będzie tania, w momentach nadprodukcji prądu – gdy świeci słońce i wieje wiatr – napełniane będą magazyny energii. Energia będzie oddawana do systemu, gdy sytuacja na rynku się odwróci, a ceny wzrosną. Plany spółki na najbliższą dekadę zakładają budowę 80 nowych magazynów o łącznej pojemności przekraczającej 10 GWh. W ten sposób w 2035 r. łączna pojemność magazynów w Grupie wzrośnie do 18,5 GWh. Inwestycje w tym obszarze pochłoną 14 mld zł. EBITDA segmentu wyniesie w 2035 r. 2,1 mld zł. PGE buduje bateryjny magazyn energii Żarnowiec o mocy 262 MW i pojemności ok. 981 MWh, który będzie oddany do eksploatacji w II kw. 2027 r. Uruchomiliśmy też przetarg na magazyn energii Gryfino o parametrach 400 MW/800 MWh. W przygotowaniu są kolejne projekty magazynów o tych samych parametrach planowane do realizacji w Rybniku, Gryfinie II, Krakowie oraz na przedpolu elektrowni Bełchatów.

Atom – nie w pierwszym rozdaniu

Nie ma natomiast na razie decyzji inwestycyjnej PGE w sprawie atomu. Spółka wykonuje analizy związane z lokalizacją przyszłej elektrowni jądrowej.

W perspektywie dekady przeznaczy na ten cel kilkaset milionów złotych.

– Gdy rząd podejmie decyzję o realizacji projektu drugiej wielkoskalowej elektrowni jądrowej, chcemy być gotowi, by wskazać lokalizacje, w których takie bloki można budować. Mowa o miejscach, gdzie wcześniej działała energetyka konwencjonalna, bo tam jest gotowa infrastruktura energetyczna, kultura techniczna i personel. Działania przygotowawcze są czasochłonne, konieczne jest przeprowadzenie wielu badań i analiz. Chcemy tym się zająć teraz, by przyszłe rekomendacje składane rządowi poparte były odpowiednią dokumentacją, co pozwoli skrócić czas realizacji całej inwestycji. Trzeba zbadać grunt, sejsmikę, dostępność i bilans wody – mówi prezes.

Czy spółka będzie rozważać zaangażowanie kapitałowe w budowę bloku jądrowego – zależeć będzie od mechanizmów wsparcia oferowanych przez państwo i od przyszłego zapotrzebowania na energię. Nie wiadomo, jak w perspektywie kilkunastu lat rozwijać się będzie elektromobilność, jakie będzie zapotrzebowanie gospodarki na czystą energię, na jakim etapie będzie wdrażanie strategii wodorowej.

– Na podstawie tych danych będziemy decydować, czy angażowanie się kapitałowo w energetykę jądrową jest dla nas biznesowo interesujące, czy nie. Obecnie nie jesteśmy na etapie decyzji inwestycyjnej – podkreśla Dariusz Marzec.

Zakupy gazu na własną rękę

W związku z rozbudową mocy gazowych PGE ma ambicje budować swoje kompetencje w zakresie handlu tym paliwem.

– Zakupy podstawowego paliwa do naszych mocy wytwórczych wydają się czymś naturalnym. Zapewnialiśmy sobie dotychczas węgiel, chcielibyśmy móc odpowiadać za zakupy gazu. Optymalizacja kosztów zakupu paliwa ma bardzo istotny wpływ na ekonomikę pracy bloków. Tak więc będziemy rozwijać się również w tym obszarze, o ile rynek gazu zostanie zliberalizowany. Niezwykle istotne jest, by taka możliwość się pojawiła. Bo przy dzisiejszym stanie prawnym jest to bardzo trudne – informuje prezes PGE. Spółka nie ma natomiast planów zaangażowania się kapitałowego w zakup złóż gazu. – Na chwilę obecną nie rozważamy takich projektów, ograniczymy się do bardziej aktywnej polityki handlowej – wyjaśnia Dariusz Marzec.

Gaz jest paliwem powszechnie dostępnym. Mimo że Europa zrezygnowała z zakupów surowca w Rosji, pozyskała nowych dostawców – z USA, Bliskiego Wschodu czy Norwegii. Polska przez lata inwestowała w infrastrukturę, która umożliwia import drogą morską. Powstał terminal LNG w Świnoujściu, budowany jest terminal pływający w Gdańsku, rozbudowane zostały interkonektory łączące krajowy system przesyłowy z systemami krajów ościennych, powstał także podmorski gazociąg łączący Polskę ze złożami w Norwegii.

– Dostępność gazu będzie się dalej poprawiać. Potwierdzają to ostatnie uzgodnienia między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, które przewidują import przez Europę paliw energetycznych o wartości 750 mld dol. W ślad za rosnącą dostępnością spodziewamy się korzystnych trendów cenowych – mówi prezes.

Mimo że gaz nazwany jest paliwem przejściowym transformacji, nie ma problemów z pozyskiwaniem finansowania na tego typu inwestycje. Szacuje się, że budowane jednostki przepracują 20–30 lat, a taka jest właśnie żywotność tego typu bloków. Pracować będą optymalnie, nastawiając się na generację prądu w momentach najwyższych cen. W dodatku mogą pozyskiwać środki z mechanizmów mocowych (dzięki udostępnianiu mocy w krytycznych momentach), z usług bilansujących (umożliwiających szybkie reagowanie na zmienne odchylenia w systemie) i usług systemowych wspierających pracę systemu (jak regulacja częstotliwości i napięcia).

Energetyka przyszłości wymaga elastyczności. Tylko takie podejście może być odpowiedzią na wyzwania związane z bezpieczeństwem energetycznym i dostępnością energii – pozwala ono optymalizować działalność biznesową i gwarantuje akceptowalność cen energii dla odbiorców końcowych.

Materiał powstał we współpracy z PGE S.A.