Premier Bojko Borysow ostrzegł dziś, że Bułgaria usztywni swoją pozycję w sprawie udziału w budowie Gazociągu Południowego, podała agencja AFP.
- Mam nadzieję, że prezydent Władimir Putin nie był na bieżąco w sprawie postępowania Atomstrojeksport. A jeżeli był, to zaplanowane na 9 listopada podpisanie porozumienia dotyczącego Gazociągu Południowego będzie dla niego zupełnie nie radosnym wydarzeniem - zapowiedział Borysow. Dodał, że w związku z zachowaniem Atomstrojeksport, Bułgaria będzie bronić swojego stanowiska w sądzie.
Dwa dni temu eksportowa spółka koncernu Rosatom zwiększyła do 1 mld dol. swoje roszczenia wobec Narodowej Kompanii Energetycznej Bułgarii. Chodzi o wycofanie się Bułgarów z budowy elektrowni jądrowej Bielenie, którą miał budować Atomstrojeksport. Rosjanie najpierw domagali się 58 mln dol. za już poniesione w związku z inwestycją nakłady.
Porozumienie w sprawie budowy elektrowni zostało podpisane w 2006 r. Dwa lata później Bułgaria i Rosja podpisały umowę dotyczącą udziału Bułgarii w budowie Gazociągu Południowego. Jednak w 2009 r. nowy rząd Bułgarii zapowiedział wycofanie się ze wszystkich inwestycyjnych umów z Rosją.
W końcu 2011 r. Gazprom i państwowy BEH (Bulgarian Energy Holding) powołały spółkę jv. South Stream Bulgaria AD, która ma zbudować część rosyjskiego gazociągu na terenie Bułgarii. Sofia długo nie mogła się na ten krok zdecydować. Ostatecznym argumentem była obniżka ceny rosyjskiego gazu. W zamian za zniżkę, Sofia miała w określonym czasie podpisać dokumenty, w których zobowiąże się do inwestowania w część gazociągu przełożoną na bułgarskim terytorium. A to właśnie na bułgarskim brzegu wyjdzie on z Morza Czarnego.