Chodzi o projekt Sachalin-1, który ma dać rosyjskiemu budżetowi 8 mld dol. wpływów podatkowych. Prezes Rosnieftu Igor Sieczin i prezydent Władimir Putin rozmawiali o tym ostatnio właśnie na Sachalinie. Sieczin zadeklarował, że w wypadku otrzymania od rządu ulg podatkowych koncern wyłoży w ciągu pięciu lat bilion rubli (30 mld dol.) na inwestycje dalekowschodnie.
Na razie ma tam jeden, ale za to wyjątkowy projekt – Sachalin-1, który prowadzi razem z Exxon Mobil. Trzy złoża na szelfie u brzegów wyspy mają w sumie ok. 218 mln ton ropy, czyli tyle, ile wynosi roczny eksport Rosji. Na szelfie jest też gaz ziemny – 465 mld m3.
Do dziś koncerny wypompowały 58 mln ton ropy i 12 mld m3 gazu, ale chcą wydobycie zwiększyć. To właśnie szelfowe złoża mają dać do budżetu ok. 8 mld dol. Rosnieft zbuduje też zakład LNG na Sachalinie. Będzie to konkurencja dla istniejącego już tam jedynego w Rosji zakładu skraplania należącego do Gazpromu (produkcja roczna ok. 9 mln ton).
Rosnieft już podpisał kontrakty (i zainkasował przedpłaty) z odbiorcami gazu. Są to Marubeni (1,25 mln ton rocznie), Sodeco (1 mln ton) i Vitol (2,75 mln ton). Dostawy ruszą w 2019 r. Partnerem w inwestycji będzie japoński Marubeni. Koncern podpisał w władzami Sachalina umowę zakupu działek pod fabrykę.
Sieczin coraz śmielej wkracza na teren, jakby z urzędu, zarezerwowany dotąd dla Gazpromu. Podczas gdy ten ostatni od sześciu lat negocjuje kontrakt na przesył gazu rurociągiem do Chin, Rosnieft postawił na Japonię. To największy na świecie importer LNG, a Sachalin leży 50 km od granic wyspy Hokkaido.