W tym miesiącu odbędzie się pierwszy handel nowymi markami rosyjskiej ropy, dowiedziała się gazeta RBK. Cele są dwa - znieść zależność od europejskiej marki Brent, co podniesie wartość surowca oraz zrealizować polecenie Putina o handlu za ruble.
Obecnie Rosja eksportuje ropę surową dwóch marek - Urals i ESPO (płynie rurociągiem Wschodnia Syberia-Pacyfik). Obie są sprzedawane ze zniżką w stosunku do ceny marki Brent z Morza Północnego. Powodem jest brak jednego, przejrzystego mechanizmu cenowego i gwarancji dostaw.
Zdaniem rosyjskich urzędników - autorów pomysłu o nowych markach, aby zostały one uznane jako samodzielne przez zagranicznych kupujących, handel nimi musi odbywać się na giełdzie po przejrzystej i zrozumiałej cenie. Transport i wielkość dostaw byłyby gwarantowane dla wszystkich biorących udział a wielkość oferowanej ropy byłaby nie mniejsza niż 10-15 mln ton rocznie lub 3 mln baryłek na dobę. To wielkość, która, jak pokazuje globalna praktyka, gwarantuje wyjście marki za międzynarodowe rynki.
Nowa marka rosyjskiej ropy będzie mieć prawdopodobnie nazwę Rebco (Russian Export Blend Crude Oil). Została stworzona w połowie lat 2000, a jej debiut odbył się na platformie elektronicznej CME Group w Chicago. Potem trafił na giełdę w St. Petersburgu i tam już nie działo się nic, bo nie było popytu. Próba targów na NYMEX zakończyła się fiaskiem. Przez cztery lata nie zawarto na Rebco ani jednego kontraktu.
Jak poinformował Aleksiej Rybnikow prezes giełdy towarowej w St. Petersburgu, gotowe są ogólne warunki dostaw rosyjskiego surowca na eksport poprzez tę giełdę; zasady handlu i odpowiednie oprogramowanie. Trwają szkolenia pracowników firm naftowych i handlowych, a cały system ma rozpocząć regularną pracę do końca 2016 r. Pierwsze sprzedaże testowe zostały zaplanowane na listopad.