PGNiG uzupełnia zapasy błękitnego paliwa

Spółka kupuje więcej gazu, by napełnić trzy rozbudowywane magazyny. Rosjanie jej w tym nie pomagają.

Publikacja: 22.09.2014 05:59

Spółka kupuje więcej gazu, by napełnić trzy rozbudowywane magazyny. Rosjanie jej w tym nie pomagają.

Spółka kupuje więcej gazu, by napełnić trzy rozbudowywane magazyny. Rosjanie jej w tym nie pomagają.

Foto: Bloomberg

W ostatnich dniach łączny import gazu do Polski był wyższy niż krajowe zużycie. W tym czasie finalni odbiorcy zgłaszali średnie zapotrzebowanie na poziomie 27 mln m sześc. na dobę.

Nadwyżki sprowadzanego surowca Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo wtłacza do rozbudowywanych podziemnych magazynów gazu w Wierzchowicach, Husowie i Mogilnie. Grupa od kilkunastu dni zwiększa zamówienia na gaz z kierunku wschodniego. Gazprom nie realizuje jednak tych dyspozycji i dostarcza surowiec na dotychczasowym poziomie. Dlatego PGNiG błękitne paliwo do rozbudowywanych magazynów importuje głównie z terytorium Niemiec i Czech.

Rosjanie nie udzielili PGNiG odpowiedzi, dlaczego nie reagują na zwiększone zapotrzebowanie, mimo że nie przekracza ono maksymalnego dziennego poziomu dostaw określonego w kontrakcie jamalskim.

– Wszyscy końcowi odbiorcy gazu w Polsce cały czas otrzymują gaz zgodnie z zapotrzebowaniem – informuje Dorota Gajewska, rzecznik PGNiG.

Potwierdzają to m.in. największe firmy. – Dostajemy surowiec w zamawianych ilościach – mówi Grzegorz Kulik, rzecznik Grupy Azoty.

Chemiczny koncern zużywa ponad 2 mld m sześc. gazu rocznie.

Również PKN Orlen, którego polskie zakłady potrzebują około 1,2 mld m sześc. gazu, ma wystarczające dostawy. PGNiG podaje, że do zaspokojenia bieżących potrzeb nie jest wykorzystywany gaz zgromadzony w podziemnych magazynach, których poziom napełnienia wynosi obecnie około 2,6 mld m sześc. Jest to niemal 100 proc. ich pojemności. Spółka nie podaje, ile gazu potrzebuje do napełnienie obiektów znajdujących się w fazie rozbudowy i nieujętych w statystykach.

Mimo że Gazprom nie realizuje pełnych zamówień składanych również przez inne kraje, m.in. Słowację, Niemcy i Austrię, to analitycy nie widzą na razie powodów do większych obaw. W ich ocenie bieżący import ze wszystkich kierunków powinien jeszcze przez wiele tygodni wystarczyć do zaspokajania bieżących potrzeb finalnych odbiorców w Polsce. Będzie tak przynajmniej do istotnego spadku temperatury.

Zwiększone zapotrzebowanie zimą będzie uzupełniane surowcem z magazynów i ze zwiększonego własnego wydobycia. Większość analityków uważa, że dopiero całkowite i trwające co najmniej kilka tygodni wstrzymanie dostaw przez Gazprom może mieć dla Polski negatywne konsekwencje.

—trf

Energetyka
Niemal 400 mld zł na inwestycje. Jest nowa strategia Orlenu
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Energetyka
Transformacja energetyczna to walka o bezpieczeństwo kraju i przyszłość przemysłu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?