Arabia Saudyjska planuje reformy gospodarcze. Największy światowy eksporter ropy naftowej chce się od niej uniezależnić - oświadczył król tego kraju Salman. Wpływy budżetowe mają być bardziej zróżnicowane. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego 80 proc. wpływów budżetowych pochodzi ze sprzedaży ropy.
Król chce też ułatwić inwestycje krajowych oraz zagranicznych podmiotów i pomóc w tworzeniu nowych miejsc pracy. Król nie podał szczegółów planu reform.
Program reform ma w styczniu przedstawić następca tronu Arabii Saudyjskiej Mohammed bin Salman. Według doniesień medialnych rząd w Rijadzie zdecydował się na drastyczne ograniczenie wydatków oraz na prywatyzację, by zyskać dodatkowe środki do budżetu. Prawdopodobnie wzrośnie także akcyza na wyroby tytoniowe.
Spadek cen ropy naftowej mocno uszczuplił państwową kasę Arabii Saudyjskiej. Roczny deficyt budżetowy wynosi już ponad 100 mld dolarów. Cena ropy jest na najniższym poziomie od 11 lat. Wszystko przez duże zapasy surowca, ale także wysoką produkcję ropy przez państwa członkowskie OPEC – w tym i Arabię Saudyjską. Niedługo na rynek trafi amerykańska ropa naftowa, po zdjęciu zakazu jej eksportu, a także ropa irańska, po zdjęciu międzynarodowych sankcji z tego kraju.
Według analityków ropa musiałaby kosztować 99 dolary za baryłkę, by saudyjski budżet wrócił do normy. Teraz za baryłkę trzeba zapłacić poniżej 40 dolarów. Według wyliczeń analityków Deutsche Bank optymalna cena za baryłkę dla innych krajów-producentów to 162 dolary dla Wenezueli, dla Iranu – 125 dol., a Rosji – 100 dolarów.