Spotykamy się w Polsce kilkanaście dni po tym, jak GE Hitachi Nuclear Energy podpisało umowę w Kanadzie z tamtejszym koncernem energetycznym Ontario Power Generation (OPG). Skąd to nagłe przyspieszenie?
Wystartowaliśmy z projektem SMR na skalę komercyjną w Kanadzie. Podpisaliśmy tam umowę z OPG. To jedyny komercyjny projekt SMR na całym świecie. Czas realizacji tego projektu wyznaczyliśmy na 2028 r. Będzie on bazą do rozwoju projektów w innych częściach świata, w tym także w Polsce. Będzie to projekt referencyjny dla polskich firm. Nasi partnerzy w Polsce mają plany, aby projekt ten zaistniał w rok później po uruchomieniu reaktora w Kanadzie. Dzięki pewnemu podobieństwu przepisów w Kanadzie i w Polsce proces inwestycyjny w Polsce może przebiegać sprawnie. To, co mogłoby nam jeszcze bardziej pomóc i przyspieszyć rewolucję SMR-ową, to synchronizacja procesów certyfikacyjnych w Kanadzie, Europie i w Polsce. Kanada jest pierwsza, bo jako pierwsza przedstawiła plan rozwoju tej technologii i była bardzo zdecydowana, aby to rozwijać. Podobne nastawienie widzimy w Polsce.
GE Hitachi konkuruje z NuScale w wyścigu SMR – ile ta konkurencja może potrwać, zanim zobaczymy pierwszy komercyjny mały reaktor?
Jak wspomniałem, nasz projekt jest pierwszym, który został wybrany do komercyjnej realizacji. Jednak to dopiero początek przygody z SMR, ale i początek konkurencji. Pierwsze reaktory powstaną jeszcze w tym dziesięcioleciu.
Polski rząd planuje budowę 6–9 GW mocy w wielkich blokach jądrowych. Przy tak rozwijających się technologiach SMR budowanie tradycyjnego atomu ma sens?