W Polsce od dziesięciu lat wydobycie gazu ziemnego powoli maleje. W 2012 r. wynosiło 4,54 mld m sześc., a w ubiegłym roku już 3,87 mld m sześc. Tym samym spadło o 14,8 proc. Z kolei zużycie gazu zwyżkowało z 17,4 mld m sześc. do 23,3 mld m sześc., czyli o 33,4 proc. W jeszcze mniejszym stopniu jesteśmy w stanie zaspokoić krajowe potrzeby na ropę naftową. W omawianym okresie jej krajowe zużycie wzrosło z 25,7 mln ton do 31,7 mln ton (o 23,5 proc.). Taki popyt własnym wydobyciem byliśmy w stanie zaspokoić w ubiegłym roku w zaledwie 3 proc.
Od lat dominującym graczem na krajowym rynku wydobywczym jest PGNiG. W ubiegłym roku pozyskało z własnych złóż 3,65 mld m sześc. błękitnego paliwa. To o 2,6 proc. mniej niż w 2020 r. Wprawdzie to niewielki spadek, ale podobne zniżki były odnotowywane również we wcześniejszych latach. Plan na ten rok mówi o wydobyciu 3,7 mld m sześc.
Jeszcze gorzej sprawa ma się z ropą. W ub.r. pozyskano jej 643 tys. ton, co oznaczało spadek o 9,7 proc. Prognoza na ten rok mówi o zniżce, tym razem do 603 tys. ton. Spadki wydobycia są konsekwencją wyczerpywania się złóż.
Według PGNiG fuzja z Orlenem i Lotosem może przynieść synergie. „Liczymy, że efektem tych synergii będzie wzrost krajowej produkcji węglowodorów. Należy mieć jednak na uwadze, że ze względów geologicznych potencjał do istotnego wzrostu produkcji węglowodorów w Polsce jest ograniczony” – zastrzega PGNiG.
Czytaj więcej
Elektrownie oszczędzają węgiel przed zimą i produkują z niego coraz mniej energii. Z kolei mniejsza produkcja wpływa na zwyżkę cen prądu.