Administracja Donalda Trumpa zamierza zezwolić na wydobycie ropy i gazu na obszarze 82 proc. Narodowego Rezerwatu Naftowego Alaski (National Petroleum Reserve in Alaska – NPRA) – głosi komunikat departamentu stanu USA. Ta inicjatywa to kolejny krok do wykonania zapowiadanego przez Trumpa zwiększenia krajowego wydobycia surowców energetycznych.
Decyzja zwiększy o 7 mln aktów (2,93 mln ha) obszar dostępny dla firm wydobywczych. „Otworzy to dla nafciarzy obszar równy łącznie 18,6 mln akrów (7,53 mln ha) to jest 82 procent rezerwatu NPRA”. Jest to największy w USA obszar ziem znajdujących się pod zarządem federalnym. Zarządza nim Bureau of Land Management (BLM).
Wydobycie ropy naftowej/Bloomberg
Rezerwat znajduje się na zachód od federalnego parku Arctic National Wildlife Refug zajmującego powierzchnię 95,5 tysiąca km kw. To tereny wielkich błot, mokradeł, tundry, bagien. Ludzi tam żyje niewielu. Inuici z plemienia Inupiat mieszkają w kilku wioskach na całym obszarze.
Tereny są trudne do życia, ale bogate w surowce. Ocena przeprowadzona dekadę temu przez amerykańską służbę geologiczną (United States Geological Survey – USGS) wykazała zaledwie jedną dziesiąta tego, co zawierała ocena z 2002 r.
Według szacunków USGS ziemie rezerwatu naftowego kryją ok. „896 milionów baryłek konwencjonalnej ropy”. Na wielu obszarach, na których spodziewano się ropy, w rzeczywistości znajdują się złoża gazu ziemnego. Ilość gazu jest szacowana na 1,5 bln m3. Dopuszczenie nafciarzy na teren rezerwatu wywołuje ostre protesty organizacji ekologicznych. NPRA to ekologicznie ważny obszar. Mała liczba ludzi sprawia, że korzystają zwierzęta. Jezioro Teshekpuk to miejsce gniazdowania wielu gatunków ptaków wędrownych, w tym ptaków przybrzeżnych i wodnych. W rezerwacie pasie się też ponad pół miliona karibu z Zachodniej Arktyki. Występuje też największe zagęszczenie niedźwiedzi grizzly w arktycznej części Alaski. Żyją również rzadkie już drapieżniki rosomaki i wilki.