Unia Europejska nałożyła na Rosję 19. pakiet sankcji. W jego ramach ma dojść do całkowitego zakazu sprowadzania do wspólnoty rosyjskiego LPG (ang. liquefied petroleum gas, pol. skroplony gaz petrochemiczny), w tym wchodzących w skład tego paliwa izobutanu i n-butanu. Nowe przepisy mają wejść w życie 26 stycznia 2026 r. Dopiero wówczas zostaną zrealizowane cele, które UE planowała osiągnąć już prawie rok temu. Chodziło nie tylko o całkowite zaprzestanie importu LPG z Rosji, ale i o rozwój dostaw z alternatywnych kierunków.
Unimot, jeden z największych importerów LPG do Polski, zauważa, że dotychczasowe embargo, które obowiązuje od 20 grudnia 2024 r., nie realizuje w pełni zakładanych celów. „Przyczyną jest luka, która dopuszcza import n-butanu i izobutanu klasyfikowanych pod kodem CN 2901 10 00. Surowiec deklarowany jako chemiczny w praktyce trafia do segmentu transportowego, co zniekształca warunki konkurencji, podtrzymuje presję na marże i spowalnia pełne przełączenie łańcuchów dostaw na kierunki alternatywne” – twierdzi biuro prasowe Unimotu.
Bartosz Kwiatkowski, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Gazu Płynnego, precyzuje, że ubiegłoroczny 12. pakiet sankcji objął propan, butan i ich mieszanki, ale wyłączono z niego butany o czystości powyżej 95 proc. oraz izobutan, szczególną formę butanu, wykorzystywaną m.in. w branży aerozolowej. – Te ostatnie mogą w 2025 r. legalnie wjeżdżać do Polski, jednak udział gazu LPG z Rosji w całkowitym imporcie spadł z 44 proc. w roku minionym (i np. z 75 proc. w 2018 r.) do 14 proc. w okresie styczeń-sierpień 2025 r. Działania podjęte przez przedsiębiorców w 2024 r. bardzo dobrze przygotowały rynek do wejścia w życie embarga – dość powiedzieć, że pomimo reorientacji kierunków dostaw nie pojawiły się żadne przypadki braków gazu – przekonuje Kwiatkowski. Dodaje, że w tym roku polscy importerzy zapłacili rosyjskim dostawcom (do dziś) około 450 mln zł w porównaniu z 2,3 mld zł w ubiegłym roku.
Coraz mniej rosyjskiego LPG w Polsce
Z danych POGP wynika, że w ostatnich latach struktura dostaw LPG zmieniła się diametralnie. Obecnie najwięcej tego paliwa sprowadzamy kolejno: ze Szwecji (24 proc.), Norwegii (17 proc.), Rosji (14 proc.), USA (12 proc.), Wielkiej Brytanii (7 proc.) i Niderlandów (6 proc.). – Po raz pierwszy sytuacja na rynku polskim jest kształtowana nie przez wydarzenia w Rosji, a przez rynek światowy – czyli w praktyce przez podaż gazu płynnego ze strony największego eksportera (USA) i popyt ze strony największego importera (Chiny). Jest to trwały trend, przy czym w nadchodzących kwartałach można się spodziewać całkowitej eliminacji importu rosyjskiego w efekcie wejścia w życie 19. pakietu sankcji – twierdzi Kwiatkowski. Jego zdaniem, wobec słabego popytu w gospodarce chińskiej oraz przebiegającego ze zmiennym natężeniem konfliktu handlowego pomiędzy USA i Chinami może okazać się, że Amerykanie skierują nadpodaż surowca do Europy, w tym do Polski.