Przez ostatni miesiąc ropa staniała o 12,5 proc., a od początku roku o 28 proc. Poniedziałkowa przecena była w dużej mierze reakcją inwestorów na brak decyzji OPEC o skoordynowanych cięciach produkcji. Rynek uznał, że nadmierna podaż surowca utrzyma się jeszcze przez wiele miesięcy. Przecena dotknęła również sprzedawanej w Europie ropy gatunku Brent. Staniała ona poniżej 42 dol. za baryłkę, do najniższego poziomu od marca 2009 r.

– Piątkowa decyzja przedstawicieli krajów OPEC o minimalnym podniesieniu limitów produkcyjnych ropy naftowej przyczynia się do kontynuacji spadków ceny tego surowca. Wcześniejszy limit wydobycia wynosił 30 mln baryłek, obecnie został zwiększony do 31,5 mln baryłek. Spadki nie wynikają jednak z kosmetycznej zmiany wartości, ale kierunku zmiany – inwestorzy oczekiwali bowiem, iż podczas spotkania w Wiedniu kartel podejmie interwencję na tym rynku celem podniesienia cen czarnego złota – wyjaśnia Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukcji w CMC Markets.

– W piatek zwyciężyła saudyjska koncepcja, by pompować, pompować i jeszcze raz pompować ropę, aż odbierze się udziały w rynku zewnętrznym konkurentom takim jak Rosja czy amerykańscy producenci ropy ze złóż łupkowych. Wygląda na to, że nadmierna podaż będzie obecna również w przyszłym roku – prognozują analitycy z londyńskiej firmy Abshire Smith.

Cena ropy poniżej 40 dol. za baryłkę oznaczałaby w długim terminie mocny spadek wpływów budżetowych w takich krajach jak Arabia Saudyjska czy Rosja. Producenci znad Zatoki Perskiej już odczuwają presję i w trzecim kwartale wycofali 19 mld dol. z firm zarządzających aktywami z całego świata. Państwa tego regionu mają jednak ten atut, że ropę wydobywają dosyć tanio i dysponują stosunkowo dużymi rezerwami nagromadzonymi w latach surowcowej prosperity.

W dużo trudniejszej pozycji znalazły się kraje OPEC produkujące drożej (np. Algieria i Wenezuela), ale ich prośby dotyczące ograniczenia produkcji przez organizację nie zostały uwzględnione. W trudnej sytuacji może się znaleźć również Rosja. Dla państw importujących ropę takich jak np. Japonia, Indie czy Niemcy spadek cen może być impulsem stymulującym gospodarkę.