Najnowszy raport Państwowego Instytutu Geologicznego prognozuje znacznie mniejsze zasoby gazu łupkowego w Polsce, niż wynikało z raportu amerykańskiej Agencji ds. Energii (EIA). Nie zniechęcił jednak inwestorów do dalszych poszukiwań tego surowca w naszym kraju. PIG obliczył, że złoża niekonwencjonalnego gazu w Polsce prawdopodobnie mieszczą się w przedziale od 346 do 768 mld m. sześc. Tymczasem raport EIA mówił o największych zasobach w Europie wielkości 5,3 bln m. sześc.
– Nie przejmujemy się dokumentem PIG. Każda firma, która zaangażowała się w poszukiwania gazu w Polsce, wykonuje własne analizy i żaden raport ich nie wystraszy – przekonywał Wiesław Prugar, prezes Orlen Upstream podczas konferencji pt. „Gaz łupkowy – nadzieje i oczekiwania", zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" i Gazetę Giełdy „Parkiet".
Prugar zapowiedział też, że tylko w tym roku Orlen Upstream, spółka w 100 proc. zależna od PKN Orlen, planuje wywiercić do sześciu otworów badawczych na terenie swoich koncesji. – Nie widzimy przesłanek, by zaprzestać prac – dodał.
To samo przyznawał Marek Karabuła, wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, które również prowadzi prace poszukiwawcze. – Żeby urealnić szacunki złóż gazu w naszym kraju, trzeba wykonać jak najwięcej odwiertów. Wiercimy otwór w Lubyczy Królewskiej na Lubelszczyźnie, na południu naszego obszaru koncesyjnego. Jeszcze w tym roku zapalimy tam flarę – zapowiedział Karabuła. Oznacza to, że spółka potwierdzi występowanie gazu na terenie koncesji.
Inwestorzy przyznali, że prace poszukiwawcze można by prowadzić szybciej. – Ale my prowadzimy przedsiębiorstwo, a nie instytucję badawczą. Dlatego każdy nasz krok musi być poprzedzony dokładnymi analizami, co wymaga czasu – zaznaczył Karabuła.