Sypią się projekty spalarniowe

Zamiast kilkunastu zakładów powstaną tylko 4. Może przepaść część dotacji z UE

Publikacja: 17.05.2012 05:26

Warszawska spalarnia śmieci

Warszawska spalarnia śmieci

Foto: Fotorzepa

Zbierają się czarne chmury nad inwestycjami w spalarnie odpadów. Jeszcze dwa lata temu polskie miasta chciały wydać ponad 6 mld zł na budowę 12 takich zakładów. Rok temu na liście inwestycji dofinansowanych z funduszy unijnych znalazło się już tylko osiem projektów.

Na gospodarkę odpadami Unia dała nam z funduszu spójności 1,2 mld euro. Większość inwestycji jest jednak opóźnionych i ma niewielką szansę na realizację do końca 2015 roku – daty granicznej wydania funduszy unijnych. Prawdopodobnie część pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na inne projekty związane z ochroną środowiska, bo inaczej przepadną.

Plany miast krzyżują odwołania w przetargach na budowę spalarni i wyjątkowo wysokie koszty inwestycji. Najlepszym przykładem jest projekt bydgoski, wyceniany początkowo na 400 mln zł. W wyniku odwołań oferentów miasto zostało tylko z ofertą PBG, opiewającą na prawie 800 mln zł. Wczoraj unieważniono przetarg i zapowiedziano rozpisanie drugiego, ale to może pozbawić miasto dofinansowania unijnego.

Z realizacją inwestycji do końca 2015 roku nie zdążą Gdańsk, Łódź i prawdopodobnie Kraków. Warszawa zrezygnowała z unijnych funduszy i na własną rękę chce rozwiązać problem utylizacji odpadów. Olsztyn zrezygnował z budowy spalarni, bo była za droga.

– Oferty na budowy wyłaniane zgodnie z ustawą zamówień publicznych czasami wskazują na znacznie wyższe od zakładanych koszty. W tych przypadkach nie zostawimy zainteresowanych samorządów z kłopotem i zaplanowane unijne dofinansowywanie będzie wspierane funduszami krajowymi – obiecuje Małgorzata Skucha, zastępca prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Reklama
Reklama

Fundusz przyznaje na ten cel niskooprocentowane pożyczki. W tym roku planuje zwiększyć ich wartość trzykrotnie, do niemal 1,2 mld zł. Nie wszystkie miasta są jednak gotowe do podnoszenia wydatków.

– Pożyczki trzeba będzie zwrócić. Lepszym rozwiązaniem byłoby udzielenie dotacji z zaoszczędzonych funduszy unijnych – wskazuje Alina Pisiecka, wiceprezes PUHP Lech, spółki odpowiedzialnej za budowę spalarni w Białymstoku.

Właśnie w Białymstoku i Koninie niebawem zostaną otwarte oferty przetargowe, podobnie jak w Poznaniu. Tylko Szczecin jest o krok od podpisania umowy z wykonawcą – Mostostalem Warszawa.?Wartość kontraktu, 666 mln zł, jest o ok. 150 mln zł wyższa od planu.

Budowa czterech spalarni nie rozwiąże jednak problemu odpadów. Przyjmą one w sumie 600 tys. ton śmieci komunalnych z 12 mln ton produkowanych rocznie w kraju.

Nadal ponad 90 proc. śmieci trafia na składowiska. Komisja Europejska wytoczyła z tego powodu Polsce proces i żąda 67,3 tys. euro dziennie kary. Argumentuje, że odpady trzeba przede wszystkim odzyskiwać i jak najbardziej ograniczyć ich trwałe składowanie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

Reklama
Reklama

Zbierają się czarne chmury nad inwestycjami w spalarnie odpadów. Jeszcze dwa lata temu polskie miasta chciały wydać ponad 6 mld zł na budowę 12 takich zakładów. Rok temu na liście inwestycji dofinansowanych z funduszy unijnych znalazło się już tylko osiem projektów.

Na gospodarkę odpadami Unia dała nam z funduszu spójności 1,2 mld euro. Większość inwestycji jest jednak opóźnionych i ma niewielką szansę na realizację do końca 2015 roku – daty granicznej wydania funduszy unijnych. Prawdopodobnie część pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na inne projekty związane z ochroną środowiska, bo inaczej przepadną.

Reklama
Energetyka
Strategie spółek pozwolą zarobić, ale nie wszędzie
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Energetyka
Rząd znów szuka prezesa URE. Jest cicha faworytka
Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama