Ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym spadły w tym roku średnio o ponad 15 proc. W?przyszłym może być podobnie. Analitycy wskazują, że stawki w rocznych kontraktach na 2013 r. zakładają już ceny około 178 zł za megawatogodzinę (jeszcze wiosną tego roku przekraczały nawet 220 zł), a w 2014 r. niewiele wyższe. Dla giełdowej energetyki, czyli PGE, Taurona i Enei, to nie najlepsze informacje. Analitycy giełdowi potwierdzają, że najlepsze czasy dla firm z tej branży powoli się kończą. Za to firmy przemysłowe liczą, że ponoszone przez nie koszty zakupów energii będą spadać.
Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu, które skupia takich giełdowych potentatów, jak KGHM czy PKN?Orlen i Anwil, wyjaśnia, że ceny węgla kamiennego, z którego energetyka wytwarza najwięcej energii, znacząco spadły na światowych rynkach. W przypadku większości elektrowni koszt zakupu tego surowca jest bliski połowy całości kosztów. O ile „czysta" cena energii, uwzględniająca koszty stałe i zmienne, w latach 2009–2010 wynosiła około 190 zł za megawatogodzinę, to obecnie FOEEiG szacuje ją na 175 zł/MWh. To, zdaniem Kalisia, przemawia za tym, że energetyka nie może dłużej bronić swojej silnej pozycji.
Mniejszy popyt
Kolejne dane makroekonomiczne jasno wskazują, że gospodarka spowalnia, energetycy będą więc musieli uelastycznić podejście do kształtowania cenników w przyszłym roku. Szefowie firm energetycznych unikają prognozowania popytu na prąd w 2013 r. Z ich wypowiedzi wynika jednak, że mają pełną jasność, że szczególnie w segmencie odbiorców przemysłowych może być trudno. Jednym problemem będzie dla nich narastająca presja na obniżki cen, a drugim – ryzyko mniejszego zapotrzebowania ze strony firm, które działają w branżach dotkniętych skutkami kryzysu.
Tymczasem ceny energii, jeśli uwzględnimy siłę nabywczą, stawiają Polskę na tle Europy w niezbyt dobrej pozycji. Z danych Eurostatu wynika, że w II poł. 2011 r. Polska na 27 państw UE była na ósmym miejscu pod względem wysokości opłat za energię elektryczną, które ponosili odbiorcy przemysłowi. Działające u nas firmy płaciły więcej niż te obecne w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii czy Francji.
Podobnie sytuacja kształtuje się w segmencie odbiorców indywidualnych, dla których cenniki zatwierdza prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Prezes URE Marek Woszczyk uważa, że nie ma podstaw, by ceny prądu dla gospodarstw domowych mogły wzrosnąć w 2013 r. Jakie decyzje zostaną podjęte w tej sprawie, przekonamy się już w najbliższych tygodniach.