Ekwador pozwoli wiercić

Ambitny plan, by bogate kraje pokryły straty Ekwadoru wynikłe z wprowadzenia moratorium na wiercenia w Parku Narodowym Yasuni, nie wypalił.

Publikacja: 16.08.2013 11:43

Ekwador pozwoli wiercić

Foto: Bloomberg

W ocenie Rafaela Correa, prezydenta Ekwadoru, bogate kraje naszego globu poniosły porażkę i nie zdołały zapewnić wystarczającej rekompensaty za utrzymanie zakazu wiercenia w amazońskiej dżungli. Tym samym, jak tłumaczy, jego kraj nie ma większego wyboru jak dać zielone światło firmom wydobywczym, które teraz będą mogły rozpocząć poszukiwania ropy w dotąd niedostępnych dla nich częściach parku.

Ogłoszona decyzja wzbudza sporo kontrowersji. Pierwsze protesty przeciwko niej zorganizowano w mieście Quito, w centralnym Ekwadorze. Setki osób przypominały, że tereny Parku Narodowego Yasuni cechują się bioróżnorodnością niespotykaną nigdzie indziej. Taka retoryka przegrywa jednak z bilansem zysków i strat.

- Świat nas zawiódł – stwierdził Rafaela Correa. W swoim przemówieniu emitowanym w narodowej telewizji prezydent Ekwadoru tłumaczył, że jego decyzję spowodowała „hipokryzja bogatych krajów", które z jednej strony nawołują do ochrony środowiska, a z drugiej odpowiadają za największą część emisji gazów cieplarnianych.

- Nie oczekiwaliśmy dobroczynności, ale współodpowiedzialności za naszą przyszłość w obliczu ocieplenia klimatu – powiedział Correa.

Patrząc na liczby trudno nie odmówić mu części racji. Stworzony przez ONZ projekt zachowania części Parku Narodowego Yasuni poza zasięgiem firm wydobywczych wystartował w 2010 r. Wyliczenia władz Ekwadoru zakładały, że utrzymanie moratorium będzie kosztować kraj 3,6 mld dol. i tyle właśnie oczekiwali od świata. Tymczasem na konta programu wpłynęło dotychczas tylko 13 mln dol. Dodatkowo międzynarodowi darczyńcy zobowiązali się przekazać w najbliższej przyszłości dodatkowe 113 mln dol. Nie jest to jednak kwota, która satysfakcjonowałaby władze Ekwadoru.

Decyzja prezydenta Ekwadoru wchodzi w życie w trybie natychmiastowym. Spekuluje się, że prace poszukiwawcze w niedostępnych dotąd regionach wystartują w najbliższych tygodniach.

W ocenie Rafaela Correa, prezydenta Ekwadoru, bogate kraje naszego globu poniosły porażkę i nie zdołały zapewnić wystarczającej rekompensaty za utrzymanie zakazu wiercenia w amazońskiej dżungli. Tym samym, jak tłumaczy, jego kraj nie ma większego wyboru jak dać zielone światło firmom wydobywczym, które teraz będą mogły rozpocząć poszukiwania ropy w dotąd niedostępnych dla nich częściach parku.

Ogłoszona decyzja wzbudza sporo kontrowersji. Pierwsze protesty przeciwko niej zorganizowano w mieście Quito, w centralnym Ekwadorze. Setki osób przypominały, że tereny Parku Narodowego Yasuni cechują się bioróżnorodnością niespotykaną nigdzie indziej. Taka retoryka przegrywa jednak z bilansem zysków i strat.

Energetyka
Dziennikarz "Parkietu" i "Rzeczpospolitej" znów najlepszy
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Energetyka
Rozmowy ZE PAK z bankami z szansą na finał. Nadzieje inwestorów rosną
Energetyka
Rządowe wsparcie pomaga spółkom energetycznym
Energetyka
Bezpieczeństwo energetyczne w dobie transformacji. Debata na EKG
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Energetyka
Rząd znalazł sposób, aby odratować Rafako. Są inwestorzy
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont