Takie są prognozy rosyjskich ekspertów. Wydobycie 2016 r. ma był większe o 1,5 proc. od ubiegłorocznego, podała agencja RIA Rating. W I półroczu Rosja wydobyła 272,2 mln ton czyli o 3,1 proc. więcej rok do roku. Jednak w drugim półroczu spodziewane jest spowolnienie.
Głównym eldorado rosyjskiego czarnego złota pozostanie okręgu Chansy-Mansyjska w Zachodniej Syberii. „Wydobycie w tym rejonie jest kilka razy większe aniżeli w innych częściach Rosji i tak pozostanie w najbliższej dekadzie - ocenia Andriej Kuc szef analityków w Centrum badań gospodarczych „Rosja dziś".
Jednak tempo wydobycia w tym najbogatszym regionie spada. W I półroczu w Chansy-Mansyjsku wydobyto 119,9 mln t ropy czyli o 2 proc. mniej niż rok wcześniej. Przyczyną jest wyczerpywanie się złóż eksploatowanych od ubiegłego wieku.
Złoża wyczerpują się w całej Zachodniej Syberii.
- Wydobycie w wielu miejscach praktycznie stanęło, bo złoża się skończyły. Mogłoby to zastąpić wydobycie z Bażenowskiej Swity (wielki złoża ropy z pokładów łupkowych na terenie ok. 1 mln km kw od Omska po Morze Karskie), ale tu są trudności związane z geologią terenu. Niezbędne są też nowe technologie, a te są na razie za granicą. Są więc dla nas niedostępne z powodu sankcji - zauważa Igor Juszkow analityk Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego Rosji.