Porozumienie gazowe było blisko

Bardzo niewiele zabrakło, by Rosja, Ukraina i Unia porozumiały się w sprawie tzw. „zimowego pakietu gazowego”.

Aktualizacja: 12.12.2016 10:45 Publikacja: 12.12.2016 08:58

Porozumienie gazowe było blisko

Foto: Bloomberg

„Trójstronna formuła spotkania jeszcze raz się sprawdziła. Przy współudziale Komisji Europejskiej został osiągnięty znaczący postęp w rozmowach. Pozostało jeszcze wykonać niewielką pracę. Dziś strony były bliskie porozumienia i teraz niezbędne jest uzgodnienie formy umowy. Jestem pewien, że dialog będziemy kontynuować" - ogłosił wiceprzewodniczący KE Marosz Szefczowicz w komunikacie po piątkowym spotkaniu Rosja-Ukraina-Unia w Brukseli.

Szefczowicz przewodniczył rozmowom, w których udział wzięli też: ze strony rosyjskiej Aleksandr Nowak minister energetyki i Aleksiej Miller prezes Gazpromu; ze strony ukraińskiej: Ihor Nasalik minister energetyki i Andrij Kobolew prezes Naftogazu.

„Wszyscy cenią sobie możliwość konsultacji w Brukseli dostaw w okresie zimowym gazu na Ukrainę oraz dostawami do krajów Unii. Wszyscy zgodziliśmy się co do tego, że musimy współpracować, aby zapewnić płynny ruch gazu między Rosją a Ukrainą oraz tranzyt do Unii. Zdecydowaliśmy, że rozmowy będą kontynuowane na wszystkich szczeblach" - dodał Szefczowicz.

Ukraina nie importuje gazu z Rosji od 25 listopada 2015 r. Dziesięć lat temu była jego największych kupującym - 57 mld m3 rocznie. Formuła rozmów trójstronnych w sprawie gazu pojawiła się po raz pierwszy w 2014 r, po tym jak Kijów odmówił wykonania warunku take or pay (bierz lub płać) z kontraktu z 2009 r (podpisała go Julia Timoszenko). Skutkowało to wzajemnymi pozwami Gazpromu i Naftogazu do trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, a ostatecznie zaprzestaniem przez Naftogaz importu gazu z Rosji. W 2015 r Naftogaz kupił w Gazpromie 6,5 mld m3 surowca a od firm zachodnich -10,3 mld m3. W tym roku importuje wyłącznie z Zachodu.

Konflikt gazowy powoduje ból głowy w Brukseli. Ukraina pozostaje bowiem największym korytarzem dostaw rosyjskiego gazu na rynek Wspólnoty. Przed spotkaniem w siedzibie KE Sąd Gospodarczy w Kijowie uznał, że Gazprom wykorzystywał monopolistyczną pozycję w tranzycie gazu przez Ukrainę i nałożył na Rosjan karę 171,8 mld hrywien (6,8 mld dol.).

Sprawa była rozpatrywana za drzwiami zamkniętymi. Pozew złożył Gazprom odwołując się od decyzji Komitetu Antymonopolowego Ukrainy. To ta instytucja w lutym ukarała Gazprom za praktyki monopolistyczne. Kara wyniosła 86 mld hrywien (wtedy ok. 3,3 mld dol.). Gazprom dostał dwa miesiące na zapłacenie, a także na uzgodnienie z Naftogazem nowych równoprawnych zasad tranzytu. Według strony ukraińskiej, w latach 2009-2015 Gazprom łamał warunki kontraktu z Naftogazem i ignorował wszelkie wystąpienia Ukraińców o zmianę warunków tranzytu na równoprawne. Swoimi działaniami Gazprom uniemożliwił też Naftogazowi handel gazem na granicy zachodniej.

Rosjanie na początku uznawali karę za „nieporozumienie niczym nie uzasadnione". Stwierdzili, że nie prowadzą „gospodarczej działalności na terenie Ukrainy" i nie mają w związku z tym żadnego majątku. Jednak jak wynika z danych tak rosyjskich jak i ukraińskich, znacząco obniżyli ilość przesyłanego przez Ukrainę gazu. Zgodnie z umową tranzytową, powinno to być 100 mld m3 rocznie, a w 2014 r tranzyt spadł do 62 mld m3. Naftogaz ocenił swoje straty z tego tytułu na 6 mld dol.

W dniu rozmów w Brukseli Moskwa ogłosiła, że karę ukraińskiego sądu uważa za bezprawną i będzie się domagać jej anulowania. To, zdaniem ekspertów, zadecydowało o nieosiągnięciu porozumienia w piątek.

Energetyka
Bezpieczeństwo energetyczne w dobie transformacji. Debata na EKG
Energetyka
Rząd znalazł sposób, aby odratować Rafako. Są inwestorzy
Energetyka
Jak dostać dofinansowanie do fotowoltaiki? W tych programach nabór wniosków trwa
Energetyka
Co trzecia gmina chce uczestniczyć w programie „Czyste Powietrze”
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Energetyka
Polska znów więcej eksportuje prądu niż importuje. W wietrze duży spadek produkcji
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne