Energetyczna wojna o klienta

Firmy sprzedające prąd kuszą klientów niższymi rachunkami, np. w trakcie robienia zakupów.

Publikacja: 10.03.2014 04:00

Energetyczna wojna o klienta

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman

Od soboty możemy kupować energię w jednym z centrów handlowych w warszawskim Ursusie. Firma doradcza Energomix otworzyła tam swoje stoisko, gdzie nie tylko możemy dowiedzieć się, jak zmienić sprzedawcę prądu, ale też porównać oferty czy negocjować cenę. Ten proces może zakończyć się podpisaniem nowej umowy. Dlatego firma zachęca, by na zakupy przychodzić z fakturą za prąd, która ma stanowić podstawę do przeprowadzenia symulacji. – Firmy oszczędzają średnio 15–25 proc., a klienci indywidualni 5–15 proc. kosztów energii – twierdzi Anna Lis z działu marketingu Energomiksu, który dopiero zaczyna zabiegać o klientów z taryfy G, czyli dla gospodarstw domowych, ale ma już ok. 2 tys. klientów biznesowych.

Pomyśleć dwa razy

Jak wiele podobnych firm Energomix zarabia na różnicy między cenami hurtowymi a detalicznymi, otrzymując od spółki obrotu prowizję. Anna Lis zaznacza, że od klienta nie są pobierane opłaty. Ale warto pamiętać, by przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy przeanalizować na spokojnie jej warunki.

Sławomir Krenczyk, rzecznik Enei, dostaje sygnały o nierzetelnych przedstawicielach handlowych, którzy podszywają się pod pracowników spółki. – Wykorzystują oni fakt, że dla wielu osób określenia typu „pan z elektrowni" czy „z zakładu energetycznego" kojarzą się jednoznacznie z naszą firmą – twierdzi rzecznik. W niektórych przypadkach – jak mówi Krenczyk – klientom prezentowana jest jedynie część końcowych kosztów, nieuwzględniająca dystrybucji, co może  sprawiać mylne wrażenie, że oferta jest znacznie korzystniejsza. – Niczego nie musimy podpisywać od razu. Mamy też prawo odstąpić od umowy zawartej poza siedzibą firmy w terminie dziesięciu dni od jej podpisania – przypomina rzecznik Enei.

Zazwyczaj średniej wielkości gospodarstwo domowe zużywa ok. 2 MW energii rocznie, co wiąże się z opłatą 1200 zł za sam prąd (bez jego dystrybucji). Na zmianie sprzedawcy taki klient zaoszczędzić może około 70–100 zł w skali roku. ?– Bardzo duże upusty powinny wzbudzić naszą czujność. W takich sytuacjach należy się zastanowić, czy firma nie ukrywa części kosztów – zaznacza Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE.

Pracownicy urzędu odbierają często telefony od poszkodowanych, którzy nieświadomie podpisali umowę na zmianę sprzedawcy energii. Ale jest też coraz więcej pytań od osób, które chcą taką przeprowadzkę zrobić w sposób najbardziej efektywny. – Zwracamy wtedy uwagę, że szczególnie uważnie trzeba przyjrzeć się zapisom dotyczącym zerwania  umowy, czasu rozpoczęcia i zakończenia świadczenia usług, a także kwestii kar umownych. Ważne też jest, na jaki czas zostanie umowa podpisana i czy dotyczy wyłącznie sprzedaży energii czy także innych usług, takich jak ubezpieczenie, internet, gaz czy telefon – radzi Głośniewska.

Należy przy tym wspomnieć, że firma, z której usług zdecydujemy się korzystać, nie ma prawa straszyć wyłączeniem prądu, nawet jeśli w trakcie trwania umowy uznamy, że nie chcemy korzystać z dodatkowych usług. - Warunkiem jest uiszczanie opłat za zużytą energię – dodaje Głośniewska.

Jak Dawid z Goliatem

Walka o klienta przybiera na sile, o czym świadczą głosy przedstawicieli małych spółek obrotu. Cyril Bedlovic z Energie2 tłumaczy, że nie sposób przeprowadzić migracji w ciągu miesiąca z uwagi na kłody rzucane pod nogi przez potentatów. – Często te spółki nie uznają pełnomocnictw udzielonych nam przez zainteresowanych skorzystaniem z naszej oferty. Nie sposób też w ustawowym terminie uzyskać odpowiedź na pytanie, czy dany klient już może być przez nas obsługiwany – twierdzi Bedlovic. Dlatego często proces migracji przeciąga się do dwóch–trzech miesięcy.

Są też inne nieczyste chwyty. – Spotkałam się z sytuacją, gdzie dotychczasowy sprzedawca straszył klienta, że w okresie przejściowym nastąpi kilkudniowe wyłączenie dostaw prądu albo że trzeba będzie kuć ściany, by położyć nowy kabel. Tymczasem zmiana sprzedawcy nie oznacza, że automatycznie zmieni się firma przesyłająca prąd do naszego gniazdka – tłumaczy Głośniewska.

Ale mimo że powstają kolejne oferty, a w internecie nie brakuje narzędzi do wyliczenia korzyści z przenosin (choćby na stronie URE), to nadal brakuje podstawowych informacji o tym procesie. Założeń sprzedawanych taryf nie znają czasem nawet biura obsługi klientów największych spółek, które też ogłaszają możliwość upustów. Nasz czytelnik, korzystający z usług jednej z firm wielkiej czwórki, nie mógł doprosić się o symulację kosztów promocyjnej oferty. A gdy już ją otrzymał, okazało się, że oferta wcale nie jest atrakcyjna...

Od soboty możemy kupować energię w jednym z centrów handlowych w warszawskim Ursusie. Firma doradcza Energomix otworzyła tam swoje stoisko, gdzie nie tylko możemy dowiedzieć się, jak zmienić sprzedawcę prądu, ale też porównać oferty czy negocjować cenę. Ten proces może zakończyć się podpisaniem nowej umowy. Dlatego firma zachęca, by na zakupy przychodzić z fakturą za prąd, która ma stanowić podstawę do przeprowadzenia symulacji. – Firmy oszczędzają średnio 15–25 proc., a klienci indywidualni 5–15 proc. kosztów energii – twierdzi Anna Lis z działu marketingu Energomiksu, który dopiero zaczyna zabiegać o klientów z taryfy G, czyli dla gospodarstw domowych, ale ma już ok. 2 tys. klientów biznesowych.

Pozostało 85% artykułu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz