Chodzi o gazociąg OPAL, którym rosyjski gaz z dna Bałtyku jest transportowany na terytorium Niemiec. Gazprom chciał mieć wyłączność na jego wykorzystanie, podczas gdy zgodnie z Trzecim pakietem energetycznym, może zapełnić połowę. Reszta musi być dostępna dla tzw. trzecich podmiotów czyli firm przesyłowych spoza udziałowców Nord Stream.
O tym, że Gazprom więcej nie pretenduje na 100 proc. mocy gazociągu poinformował przedstawiciel
niemieckiej Federalnej Agencji Sieciowej, podała agencja Prime. Komisja Europejska wiele razy przekładała decyzję w sprawie gazociągu. Po raz pierwszy Gazprom wystąpił o wyłączenie w końcu 2013 r. Komisja odpowiedziała nie. Gazprom ponowił wniosek mając wsparcie swojego niemieckiego partnera - Wintershall a także ministerstwa energetyki Niemiec. Niewiele to dało, bo po aneksji Krymu, stanowisko Brukseli wyraźnie się usztywniło.
Teraz jak twierdzi niemiecka agencja, jedyne na co mogą liczyć Rosjanieto udział w aukcjach na sprzedaż mocy gazociągu w kwocie 15,3 mld m3 gazu rocznie (cały OPAL może transportować 35 mld m3). Aukcje miałyby się odbywać na parkiecie PRISMA.
Do tego czasu Gazprom może używać tylko połowy jego przepustowości i nie może korzystać z Nord Stream w całości, w związku z ograniczeniami przesyłanych wolumenów gazu przez OPAL. Wintershall (należy do koncernu BASF) zapowiedział kontynuowanie wspólnych projektów wydobywczych na terenie Rosji.