Instytut Reform w swoim najnowszym raporcie wskazuje, że przyszłość należy do elektryfikacji, w tym do przemysłowych pomp ciepła. W przyszłej dekadzie mają się one stać bardziej opłacalne niż paliwa kopalne. Raport „Produkcja pod napięciem” poświęcony jest małym i średnim firmom przemysłowym, które do swojej produkcji potrzebują ciepła. To obecnie wytwarzane jest na bazie węgla, a w kolejnych latach miałby bazować na gazie. Zdaniem tej organizacji to wpadanie w tzw. pułapkę gazową, a najlepszym rozwiązaniem byłoby już teraz przechodzenie na elektryfikację.
Narzędzia wsparcia trudno osiągalne dla małego przemysłu
Największym wyzwaniem są wysokie koszty operacyjne po przejściu na energię elektryczną. Dlatego autorzy raportu podkreślają, że konieczne jest wypracowanie skutecznych instrumentów wsparcia – zwłaszcza dla zakładów wykorzystujących ciepło do 200°C , np. w przetwórstwie spożywczym oraz papiernictwie.
Autorzy raportu zwracają uwagę, że obecna pomoc dla mniejszych firm potrzebna aby przezwyciężyć zbyt wysokie koszty operacyjne może być nie wystarczająca. – To wielki przemysł może liczyć na różne formy wsparcia ze środków unijnych. Ich kształt promuje wsparcie dużych przedsiębiorstw. Na obecnym etapie, w praktyce mały i średni biznes nie ma możliwości uzyskania takiej samej formy wsparcia. Duże, rządowe programy pomocowe jak KPO, Fundusz Modernizacyjny, FEniKS nie są często bezpośrednio adresowane do mniejszych przedsiębiorstw – mówi Marta Anczewska z Instytutu Reform.
Jak wskazuje Klaudia Janik, analityczka ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform i jedna z autorek raportu, potrzebne są odpowiednie bodźce regulacyjne i finansowe, by z jednej strony zachęcić do modernizacji, a z drugiej strony – ustabilizować koszty operacyjne po elektryfikacji. – Bez systemowych rozwiązań elektryfikacja pozostanie niszą, a przemysł ugrzęźnie w technologiach bez przyszłości – mówi Klaudia Janik, analityczka ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform i jedna z autorek raportu.
Głównym powodem spadku opłacalności gazu i biomasy jako źródeł ciepła mają być zmiany w otoczeniu prawnym i ekonomicznym, w tym rozszerzenie systemu handlu emisjami m.in. na mniejsze zakłady przemysłowe (system ETS2 wejdzie w życie już w 2027 roku) oraz korzystniejsze warunki do rozwoju odnawialnych źródeł energii. Co to oznacza dla małych i średnich firm, tych które korzystają z instalacji o mocy do 20 MW? Jak mówi Klaudia Janik początkowo koszty systemu EU ETS2 będą nieco niższe niż ETS1. – Możemy bazować na ścieżkach cenowych zaprezentowanych w Krajowym Planie na Rzecz Energii i Klimatu. Początkowo będzie to ok. 80 euro za tonę CO2, a do 2040 r. koszty będą rosnąć i z czasem będą się zrównywać z ETS1 – wskazuje Janik.