Reklama

Nowy układ w energetyce nie zmniejszy napięć w rządzie

Nowy ład w energetyce miał zakończyć rozbicie kompetencji między kilka resortów. Nowe ministerstwo energii sporów o energetykę w rządzie jednak nie zakończy. Na horyzoncie rywalizacja o sektor OZE.

Publikacja: 24.07.2025 04:13

Od lewej: nowy minister sportu Jakub Rutnicki, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agniesz

Od lewej: nowy minister sportu Jakub Rutnicki, minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, nowy minister energii Miłosz Motyka oraz minister finansów i gospodarki Andrzej Domański podczas konferencji prasowej w KPRM w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Niemal od początku istnienia obecnego rządu zarządzanie energetyką było rozproszone na kilka resortów, które często spierały się o kształt nowych ustaw. Takie rozproszenie kompetencji wynikało m.in. z faktu, że rząd tworzą cztery partie. W efekcie energetyka była zarządzana przez trzy resorty, a czwarty miał wiele do powiedzenia. Chodzi o Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Przemysłu. Czwartym, którego zakres obowiązków często wkracza do energetyki, jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Kompetencje tych ministerstw miał spajać nowy resort energii, który miał stać się „super resortem”. Bez zmian w ustawie o działach administracji rządowej będzie to niemożliwe. 

Nowy resort, ale bez części kompetencji 

Z tej układanki wypada Ministerstwo Przemysłu. Powstanie zaś resort energii, którym ma kierować Miłosz Motyka z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który zajmował się energetyką, ale jako wiceminister w resorcie Klimatu i Środowiska. Nowe ministerstwo ma przejąć dział Energia z resortu Klimatu oraz cały resort Przemysłu. Oznacza to, że w sferze kompetencji Motyki będzie prawo energetyczne, ustawy dotyczące cen energii, pomocy publicznej dla elektroenergetyki (ustawy o rynku mocy). Integralną częścią tego resortu powinno być teoretycznie OZE. Jednak zgodnie z obecną ustawą o działach administracji rządowej OZE jest przypisane do działu Klimat, a ten zostaje w resorcie Klimatu i Środowiska podobnie jak Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu (tzw. mała strategia energetyczna) oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: Gospodarka w zmienionym rządzie Tuska ważna, ale nie najważniejsza. Szkoda

Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu podkreślała zaraz po rekonstrukcji, że środowisko i klimat, w tym rozwój OZE, energetyka prosumencka i rozproszona, to dalej wyzwania stojące przed jej ekipą. Czy tak faktycznie zostanie? W tej sprawie zabrał głos premier Tusk.  –  Będą potrzebne ustawy (nowelizacja ustawy o działach administracji rządowej), żeby zmienić tę chorą strukturę rządu, jaką odziedziczyliśmy po PiS-ie. Ale tyle, co można zrobić bez ustaw, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, zrobimy, i to jest masywne działanie, dlatego powołujemy Ministerstwo Energii – zapowiedział szef rządu. Nowy minister energii także liczy, że kompetencje jego resortu mogą się poszerzyć.  – Sektor OZE jest ważnym elementem sektora energetycznego, dlatego też jest istotne, by był w resorcie energii. Ale poczekajmy na ewentualną zmianę ustawy o działach administracji. Dziś jest to dyskusja – mówi nam minister.

Całkowita czy częściowa likwidacja resortu przemysłu? 

Nie jest jasny los administracji po Ministerstwie Przemysłu, które miało siedzibę w Katowicach. Słyszymy, że nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie, choć w rządzie jest rozumienie, że „jakoś” Urząd Górnictwa. czy delegatura resortu energii w Katowicach powinna pozostać. Ku takiemu rozwiązaniu ma skłaniać się minister Motyka.

Reklama
Reklama

Do rządu najprawdopodobniej nie wróci już dotychczasowa minister przemysłu Marzena Czarnecka. Nieoficjalnie trwa poszukiwanie kandydata, który miałby zarządzać górnictwem w nowym resorcie energii. Będzie w nim dotychczasowy wiceminister przemysłu, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciech Wrochna.

Czytaj więcej

Rekonstrukcja wersja demo. Rozczarowanie jak po premierze Cyberpunka

Janusz Steinhoff, były wicepremier oraz minister gospodarki pytany o resort przemysłu, podkreślił, że on sam krytycznie oceniał pomysł powołania Ministerstwa Przemysłu. – Ministerstwo nie funkcjonowało tak jak powinno, bo nie przypisano mu wówczas określonych kompetencji, a poza tym nie było takiej potrzeby. Nie było sensu tworzyć osobnego resortu dla górnictwa. Spółkami górniczymi powinien zająć się resort Aktywów Państwowych, a regulacjami prawnymi, Ministerstwo Gospodarki czy, jak teraz, resort energii. Jeśli nawet resort Przemysłu miał za zadanie uzyskać zgodę na pomoc publiczną dla górnictwa to jednak póki co nie stało się, co będzie zadaniem już nowego resortu energii – mówi nam b. wicepremier. Zadaniem tego nowego resortu powinna być także zmiana zapisów umowy społecznej, aby urealnić daty zamykania kopalń. – Sztuczne utrzymywanie kopalń przy życiu, mimo że zapotrzebowanie na węgiel spada, nie ma racjonalnego uzasadnienia. W zamian rząd powinien przygotować pakiet dobrowolnych odejść, a ostatnia ankieta w PGG pokazuje, że wśród pracowników jest na to przestrzeń – mówi Janusz Steinhoff.

Jak mówi nam Leszek Pietraszek, wicemarszałek Województwa Śląskiego, były prezes Polskiej Grupy Górniczej, bez wątpienia branża węglowa wymaga głębokiej restrukturyzacji, bo sytuacja spółek węglowych jest coraz trudniejsza. – Mam na myśli spółki korzystające z Nowego Systemu Wsparcia, czy dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych z budżetu państwa (PGG, PKW i Węglokoks Kraj), ale także np. Jastrzębską Spółkę Węglową.  Kluczowa dla poprawy sytuacji w branży będzie nowelizacja ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. To bardzo pilna sprawa – od miesięcy czeka na nią branża i mieszkańcy regionu. Będzie ona miała wpływ na spółki, ale też na rzesze pracowników pracujących w górnictwie i firmach okołogórniczych – wskazuje były prezes i dodaje, że bardzo istotne jest także dopasowanie poziomu wydobycia węgla do potrzeb i sytuacji na rynku energetycznym. Powyższe jest kluczowe dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego m.in. poprzez zapewnienie stabilnych dostaw energii w rozsądnych cenach.

W kontekście kompetencji resortu energii, Janusz Steinhoff wskazuje, że sektor OZE powinien trafić do ministerstwa energii z resortu Klimatu, bo jest integralnym elementem całego systemu energetycznego. –;Aby tak się stało powinna zostać znowelizowana, doprecyzowana ustawa o działach. Wszystko dotyczące energii powinno być w jednym resorcie. Wszystkie funkcje regulacyjne powinny być w tym ministerstwie energii i bez względu na to, czy ta energia produkowana jest z wiatru, z wody, ze słońca, czy też z gazu, czy innych nośników energii. Podobnie powinno być ze wszystkimi rządowymi strategiami dla energii – mówi.

Niemal od początku istnienia obecnego rządu zarządzanie energetyką było rozproszone na kilka resortów, które często spierały się o kształt nowych ustaw. Takie rozproszenie kompetencji wynikało m.in. z faktu, że rząd tworzą cztery partie. W efekcie energetyka była zarządzana przez trzy resorty, a czwarty miał wiele do powiedzenia. Chodzi o Ministerstwo Klimatu i Środowiska, Aktywów Państwowych oraz Ministerstwo Przemysłu. Czwartym, którego zakres obowiązków często wkracza do energetyki, jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Kompetencje tych ministerstw miał spajać nowy resort energii, który miał stać się „super resortem”. Bez zmian w ustawie o działach administracji rządowej będzie to niemożliwe. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Energetyka Zawodowa
Rekonstrukcja rządu umebluje na nowo energetykę i nadzór nad spółkami
Energetyka Zawodowa
Jest nowa prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Była faworytką
Energetyka Zawodowa
MAP odpiera zarzuty PiS i wskazuje na rosnące akcje spółek
Energetyka Zawodowa
OZE pokonało węgiel w czerwcu? Wyjaśniamy różnice w danych
Energetyka Zawodowa
Do dużej transakcji między spółkami Skarbu Państwa i Zygmunta Solorza nie dojdzie
Reklama
Reklama