– Z jednej strony przedsiębiorstwa energetyczne są spółkami publicznymi, nastawionymi na generowanie zysków. Z drugiej zaś – mają zapewnić pewność dostaw, przy jednoczesnym spełnianiu wymagań klimatycznych. Musimy starać się pogodzić te interesy – mówił podczas Europejskiej Kongresu Gospodarczego w Katowicach minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Polityczne dylematy
Resort wydaje się stawiać na pierwszym planie bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej dla gospodarki po akceptowalnej społecznie cenie. Nawet rozwijanie zielonej energetyki, które Tchórzewski porównuje do inwestowania w zdrowie, ma być uzależnione od rozwoju obecnych źródeł i atomu.
– Nie jest prawdą, że nie chcemy odnawialnych źródeł. Ale nie stać nas na tak szybki ich rozwój. Musimy też mieć zapewnione awaryjne moce – podkreślał minister podczas panelu „Energetyka w Europie. Dylematy i wyzwania”.
Z politycznymi dylematami mierzy się nie tylko Polska. Dla Litwy tematem newralgicznym jest synchronizacja systemem zachodnioeuropejskim przez Polskę. Z kolei CEZ – kontrolowany przez rząd w Pradze – stoi przed kluczową decyzją o udziale atomu w miksie (dziś ma go ok. 30 proc.), bo kres życia najnowocześniejszej atomówki przypada na połowę lat 30.