Węgla mamy co prawda pod dostatkiem, ale pod ziemią. Gorzej z rentownością jego wydobycia. By ją utrzymać, w przypadku kopalni węgla kamiennego trzeba będzie zwiększyć wydajność na jednego górnika z 600 ton na rok do 2 tys. ton na rok. Z kolei brak nowych odkrywek węgla brunatnego spowoduje konieczność uzupełnienia luki paliwem z importu (21–43 mln ton/rok).
Analiza scenariuszy
Forum Energii przedstawiło cztery scenariusze rozwoju energetyki do 2050 r. Dwa skrajne zakładają odpowiednio rozwój energetyki węglowej (m.in. dwie nowe odkrywki brunatnego paliwa oraz dwa bloki na 3 GW i 4 GW) oraz dynamiczny przyrost odnawialnych źródeł energii – do 73 proc. w krajowej produkcji (dostarczającej ok. 160 TWh na 220 TWh zużycia). Pośrodku znajdują się dwa warianty zakładające dywersyfikację miksu paliw, przy czym jeden z nich obejmuje budowę elektrowni jądrowej (maksymalnie 6 GW), a drugi pomija atom.
– Najmniejsze ryzyka wzrostu kosztów związanych z realizacją polityki klimatycznej generują dwa scenariusze zdywersyfikowane i trzeci, zakładający dynamiczny przyrost odnawialnych źródeł do poziomu 73 proc. krajowej produkcji – twierdzi Andrzej Rubczyński, ekspert Forum Energii. – Wariant z atomem jest najbliższy referencyjnego, przedstawionego przez KE. Gdyby jednak decydowały tylko względy biznesowe, to byłby trudny do realizacji. Budowa takiej elektrowni to dziś bardziej decyzja polityczna niż biznesowa.
Według niego oparte na rachunku ekonomicznym inwestycje najłatwiej uruchomić w ramach scenariusza OZE dzięki budowie najtańszych źródeł (farm słonecznych i wiatrowych) oraz scenariusza dywersyfikacji bez atomu.