Prace nad projektem jądrowym są kontynuowane po stronie konsorcjum Westinghuose, Bechtela oraz Polskich Elektrowni Jądrowych?
Zdecydowanie tak i nie dzieje się nic, co mogłoby zaprzeczyć tej tezie. Wręcz przeciwnie, ten rok będzie bardzo intensywny. Kontynuujemy realizację podpisanej we wrześniu umowy ESC (Engineering Service Contract). Intensywnie pracują zespoły polski i amerykański, a pierwsze efekty już widać. Mamy 18 miesięcy na realizację umowy od momentu jej podpisania, a więc od września 2023 r. To czas na zaprojektowanie polskiego obiektu. W firmie Bechtel jest już ponad 100 osób, które przygotowują dokumentacje do takich elementów, jak harmonogram i kosztorys budowy elektrowni. Rozesłaliśmy już zapytania ofertowe do firm, które będą przygotować pogłębioną analizę geotechniczną projektu. Będą to pierwsze prace, które będzie można zaobserwować w miejscu lokalizacji przyszłej elektrowni w Choczewie. Zaczynamy więc od badań geotechnicznych. Chcemy, by wszystkie wykonywane przez nas prace były prowadzone w następstwie transparentnych przetargów. Będziemy więc oficjalnie ogłaszać zaproszenia do udziału w otwartych postępowaniach.
Zmiana władzy w Polsce nie przełożyła się na tempo realizacji projektu?
Obligują nas zapisy umowy i projekt kontynuowany jest w takim tempie, jak dotychczas. Oczywiście czekamy na kolejne nominacje decydentów, z którymi będziemy pracować przy projekcie.
Jeden z wiceministrów klimatu i środowiska zapowiedział pod koniec ub.r. kontynuację rozwoju Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz kolejne 60 mln zł na jego realizację. Czujecie państwo wolę kontynuacji projektu?
To bardzo ważna deklaracja ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dla nas jest potwierdzeniem woli kontynuacji projektu.
Dlaczego Bechtel i wasz partner Westinghouse nie zaangażują się kapitałowo w spółkę, która będzie budować elektrownię jądrową?
Ponieważ nie stanowi to głównego przedmiotu naszej działalności. Pozostajemy przy naszej podstawowej działalności jako wykonawca EPC, a nasz udział w projekcie w tej roli zapewnia poziom wiarygodności na rynku i zmniejsza ryzyko.
Czy polskie firmy mają doświadczenie przy budowie komponentów na potrzeby elektrowni jądrowej?
Każdy etap budowy oceniamy oddzielenie i każdy etap odznacza się innym potencjalnym zaangażowaniem krajowych dostawców. Każdorazowo przed realizacją i wyborem dostawcy będziemy organizować warsztaty, które objaśnią daną specyfikację i kryteria, którymi będziemy kierować się przy wyborze danych dostawców. Dzięki zaangażowaniu polskich firm będziemy mogli przeprowadzić konkretne fazy projektu z odpowiednio dużym ich udziałem. Oczekujemy, że ponad 50 proc. zakontraktowanych przychodów zostanie wydane przez polski łańcuch dostaw. Moją ambicją jest maksymalizacja tego wskaźnika. Chciałbym, aby spuścizna tej pracy pozostała tak długa i trwała, jak to tylko możliwe.