Niemcy mogą odejść od węgla już w 2030 roku – waży się przyszłość energetyczna kraju

Ze wstępnego porozumienia między prawdopodobnymi koalicjantami nowego niemieckiego rządu wynika, że kraj może przyjąć wcześniejszą datę odejścia od węgla, aby osiągnąć niemiecki cel klimatyczny - pisze Rebekka Popp, doradca w berlińskim biurze ekologicznego think tanku E3G.

Publikacja: 29.10.2021 07:41

Niemcy mogą odejść od węgla już w 2030 roku – waży się przyszłość energetyczna kraju

Foto: Coal/Bloomberg

Przyjęty przez Niemcy cel redukcji emisji sprawia, że rezygnacja z węgla do 2030 roku jest praktycznie nieunikniona. Nikt już nie traktuje poważnie ścieżki odchodzenia od tego surowca do 2038 roku. Nie ma wątpliwości, że proces ten ulegnie przyspieszeniu – pozostaje tylko pytanie, jak wpłynie to na pozostałe kraje w regionie.

Coraz mniej państw europejskich nie ma jeszcze polityki wycofywania węgla zgodnej z celami Porozumienia Paryskiego. Biznesowy koniec „czarnego złota” staje się faktem. Jednak w węglowych bastionach takich jak Polska, mimo zalążków debaty, nie powstał żaden poważny plan rezygnacji z tego surowca. Polska deklaruje, że chce zamknąć kopalnie węgla kamiennego do 2049 roku. Jako że są one bliskie bankructwa już teraz, mało prawdopodobne wydaje się uzyskanie zgody Komisji Europejskiej na udzielenie ogromnej pomocy publicznej w celu ich dalszej eksploatacji. Polska pracuje jednak nad alternatywnym planem ratunkowym dla elektrowni węglowych i kopalni węgla brunatnego – Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego miałaby odciążyć polskie spółki energetyczne od aktywów węglowych, które generują miliardowe straty i powodują masowy odwrót banków i ubezpieczycieli. Nawet ta opcja wymaga jednak zgody Komisji Europejskiej, bo rachunek w tym przypadku ponieśliby polscy podatnicy.

Polska i pozostałe kraje węglowe w regionie oglądały się dotychczas na Niemcy, które deklarowały całkowite wycofanie się z węgla dopiero na koniec 2038 roku. W sytuacji, gdy coraz bardziej prawdopodobna staje się zmiana tej daty na wcześniejszą, najwyższy czas wprowadzić Polskę na ścieżkę rezygnacji z węgla do 2030 roku.

Wszystkie niemieckie partie koalicyjne dały do zrozumienia, że odejście od węgla trzeba przyspieszyć. Dla Zielonych jest to wręcz warunek utworzenia rządu. Partie negocjujące nową koalicję cieszą się także poparciem wielu liderów niemieckiego biznesu, którym zależy na szybszej rezygnacji z węgla. Herbert Deiss, prezes Volkswagena, argumentował już, że każda nowa koalicja będzie musiała „znacznie przyspieszyć odejście od węgla”.

Wycofanie się z węgla do 2030 roku jest nieuniknione, jeśli Niemcy chcą zrealizować swoje cele klimatyczne. Stawiając na szybszy rozwój OZE i odejście od węgla, kraj będzie w stanie sprawnie zbudować czystą, odnawialną sieć energetyczną. Harmonogram, który nie przystaje do nowych realiów, nie tylko wiąże się z dodatkowymi kosztami, ale daje też społecznościom i pracownikom fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Każdy mądry rząd musi przygotować siebie i swój rynek na wcześniejsze odejście od węgla – w sposób odpowiedzialny, zaplanowany i korzystny dla wszystkich stron.

Po roku katastrofalnych powodzi, które nawiedziły Niemcy, i pożarów lasów, pustoszących dużą część Europy i USA, najnowszy raport IPCC ogłosił „czerwony alarm dla ludzkości”. Dla wielu osób tegoroczny szczyt G20 i negocjacje klimatyczne ONZ będą postrzegane jako najważniejsze od lat. To decydujący moment dla europejskich przywódców, aby zapewnić resztę świata, że nadal są w klimatycznej awangardzie. Gdyby nowy niemiecki rząd jeszcze przed szczytem światowych przywódców w Wielkiej Brytanii zobowiązał się do przyspieszenia odejścia od węgla do 2030 roku, byłoby to ogromnym wsparciem dla międzynarodowych negocjacji klimatycznych, których celem jest przejście węgla do historii. Oczy całego świata zwrócą się wtedy na inne kraje, które powinny pójść w ślady Niemiec i zacząć wycofywać węgiel ze swoich gospodarek.

Rebekka Popp, autorka jest doradcą w berlińskim biurze ekologicznego think tanku E3G

Przyjęty przez Niemcy cel redukcji emisji sprawia, że rezygnacja z węgla do 2030 roku jest praktycznie nieunikniona. Nikt już nie traktuje poważnie ścieżki odchodzenia od tego surowca do 2038 roku. Nie ma wątpliwości, że proces ten ulegnie przyspieszeniu – pozostaje tylko pytanie, jak wpłynie to na pozostałe kraje w regionie.

Coraz mniej państw europejskich nie ma jeszcze polityki wycofywania węgla zgodnej z celami Porozumienia Paryskiego. Biznesowy koniec „czarnego złota” staje się faktem. Jednak w węglowych bastionach takich jak Polska, mimo zalążków debaty, nie powstał żaden poważny plan rezygnacji z tego surowca. Polska deklaruje, że chce zamknąć kopalnie węgla kamiennego do 2049 roku. Jako że są one bliskie bankructwa już teraz, mało prawdopodobne wydaje się uzyskanie zgody Komisji Europejskiej na udzielenie ogromnej pomocy publicznej w celu ich dalszej eksploatacji. Polska pracuje jednak nad alternatywnym planem ratunkowym dla elektrowni węglowych i kopalni węgla brunatnego – Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego miałaby odciążyć polskie spółki energetyczne od aktywów węglowych, które generują miliardowe straty i powodują masowy odwrót banków i ubezpieczycieli. Nawet ta opcja wymaga jednak zgody Komisji Europejskiej, bo rachunek w tym przypadku ponieśliby polscy podatnicy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Węgiel
Masowe zwolnienia w kopalniach? Były wiceminister publikuje okrojone pismo
Węgiel
Co dalej z węglem? Oto najnowsze prognozy
Węgiel
Ostatni tak dobry rok dla PGG. Wydobycie w dół, pensje w górę
Węgiel
Niemcy nie odejdą wcześniej od węgla. Koniec lat 30 pozostaje w mocy
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Węgiel
Górnictwo znów na minusie, a zgody na pomoc nadal nie ma