Reklama
Rozwiń

Pożar w Kanadzie podbił ceny ropy. Na chwilę

Producenci w Kanadzie zapowiadają powrót do wydobycia.

Publikacja: 09.05.2016 20:38

Pożar w Kanadzie podbił ceny ropy. Na chwilę

Foto: Bloomberg

Ropa drożeje, bo wskutek pożarów w kanadyjskim stanie Alberta płomienie znalazły się niebezpiecznie blisko roponośnych piasków. Z tego powodu na rynek dociera o milion baryłek mniej niż przed kataklizmem.

To dlatego jeszcze 9 maja rano baryłka gatunku Brent kosztowała 45,57 dol., o 91 centów więcej niż na zamknięcie transakcji w piątek, 6 maja. Pod koniec dnia, kiedy dotarły informacje, że pogoda pomaga w gaszeniu pożaru, a płomienie oszczędziły okolice Fort McMurray – największego kanadyjskiego zagłębia naftowego – rynek się uspokoił, więc ropa zaczęła tanieć. I powinno tak być nadal, ponieważ dwaj najwięksi producenci w tym regionie – Statoil i Phillips – zapowiadają, że 10 maja wracają do eksploatacji.

Na rynku widać także wycofywanie się inwestorów, zwłaszcza funduszy spekulacyjnych, które uznały, że nie ma co liczyć na wielkie zamieszanie na rynku. Bo ropy jest pod dostatkiem i jakiekolwiek wsparcie dla cen raczej będzie krótkotrwałe – widać to po przypadku zmniejszenia dostaw z Kanady.

– Nieustannie rosnąca podaż z krajów Bliskiego Wschodu z powodzeniem równoważy zmniejszenie dostaw z Kanady – wskazywał Norbert Ruecker, szef działu analiz surowcowych w Julius Baer.

Jego zdaniem w ostatnich miesiącach ceny ropy zbyt szybko poszły w górę, żeby można uznać, że rynek jest ustabilizowany.

– Mam wrażenie, że najdalej za kilka tygodni powtórzy się sytuacja z II kwartału 2015 roku, kiedy to ceny poszybowały zbyt szybko i potem ponownie zaczęły spadać – dodaje Norbert Ruecker.

Natomiast praktycznie bez wpływu na ceny przeszła zmiana na kluczowym stanowisku ministerialnym w Arabii Saudyjskiej. Stanowisko ministra ds. ropy, które przez ostatnich 20 lat piastował Ali al-Naimi, objął Chalid al-Falidi. Zdaniem analityków Morgana Stanleya ta zmiana nie powinna mieć wpływu na rynek, jest jedynie potwierdzeniem tego, że Saudyjczycy będą chcieli utrzymać swój udział w rynku ropy.

W tej sytuacji bardzo ciekawie będzie wyglądała rywalizacja Rosji i Arabii Saudyjskiej, które w kwietniu wydobywały po 10,5 mln baryłek ropy dziennie. Bo wiadomo, że jeśli jeden z tych producentów zwiększy wydobycie, drugi zrobi to samo.

Poza tym Al-Falidi, tak samo jak Al-Naimi za główny cel postawił sobie wyeliminowanie, a przynajmniej znaczące ograniczenie dostaw surowców z amerykańskich łupków i kanadyjskich piasków roponośnych.

Ta zmiana oznacza jeszcze jedno: skoro ministerialny tytuł Al-Falidiego jest bardziej rozbudowany, niż było to w przypadku jego poprzednika – bo jest nie tylko ministrem ds. ropy, ale i surowców oraz infrastruktury – to i znaczenie ropy w gospodarce saudyjskiej będzie malało.

Zapowiedział to już książę Mohammed, który w równej mierze stawia na ropę, jak i na gaz oraz inne nośniki energii. I wskazuje, że królestwo Saudów stanie się największym producentem energii słonecznej. Akurat ten element planu może mu się udać, bo słońca w Arabii nie brakuje.

Opinia

Noe Van Hulst, Energy Forum

Wybór Chalida al-Fatila na saudyjskiego ministra ds. ropy nie jest zaskoczeniem, bo od lat jest on mocno związany z sektorem naftowym. A dodatkowo blisko współpracuje z następcą tronu, księciem Mohammedem. Dlatego będzie wiarygodnym głosem i w samym OPEC, i na światowych rynkach ropy. Rozumiem też Alego al-Naimiego, który po tylu latach chce poświęcić się pracy akademickiej, w szczególności przygotowywaniu prognoz dla świata w czasach „po ropie”. Zawsze mówił, że chciałby opracować technologie pozyskiwania energii z innych źródeł niż węglowodory.

Ropa drożeje, bo wskutek pożarów w kanadyjskim stanie Alberta płomienie znalazły się niebezpiecznie blisko roponośnych piasków. Z tego powodu na rynek dociera o milion baryłek mniej niż przed kataklizmem.

To dlatego jeszcze 9 maja rano baryłka gatunku Brent kosztowała 45,57 dol., o 91 centów więcej niż na zamknięcie transakcji w piątek, 6 maja. Pod koniec dnia, kiedy dotarły informacje, że pogoda pomaga w gaszeniu pożaru, a płomienie oszczędziły okolice Fort McMurray – największego kanadyjskiego zagłębia naftowego – rynek się uspokoił, więc ropa zaczęła tanieć. I powinno tak być nadal, ponieważ dwaj najwięksi producenci w tym regionie – Statoil i Phillips – zapowiadają, że 10 maja wracają do eksploatacji.

Surowce i Paliwa
Daniel Obajtek złożył dwa wnioski do prokuratury ws. Orlenu
Surowce i Paliwa
Orlen pozywa Daniela Obajtka. Chce zwrotu środków, które miały trafiać na prywatne cele
Surowce i Paliwa
RFNBO to paliwo przyszłości
Surowce i Paliwa
Thyssenkrupp w potrzebie. Rząd Niemiec przyjdzie z pomocą
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Surowce i Paliwa
Kanadyjski sektor ropy i gazu zakładnikiem polityki handlowej Trumpa
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku