O ile w latach 2014-2018 udział LNG w imporcie na rynek Unii wynosił 10 proc., to w I kwartale 2019 r skoczył do 20 proc., informuje portal finanz.ru na podstawie danych przedstawionych podczas okrągłego stołu poświęconego rynkowi gazu. Eksperci rosyjskiego Alfa-banku przyczynę podwojenia popytu na LNG widzą w „pierwszej fali” amerykańskich inwestycji w terminale eksportowe LNG.
CZYTAJ TAKŻE: Woźniak: Amerykańskie LNG jest 20 proc. tańsze od rosyjskiego gazu
Zwiększone ilości gazu skroplonego na europejskim rynku spowodowały spadek cen gazu w Europie. Między październikiem 2018 a kwietniem 2019 gaz potaniał dwukrotnie. A sezon letni sytuacji nie poprawił. W wielkim hubie gazowym TTF w Holandii kontrakty zawierane były po cenie 120 dol. za 1000 m3. Według prognoz agencji Platts, napływ amerykańskiego LNG wchodzi w okres największego wzrostu dostaw. Potrwa to do połowy 2020 r. W tym okresie eksport się podwoi ze 120 mln m3 na dobę do 250 mln m3 na dobę.
LNG carrier ship sits docked at the Cheniere Energy Inc. terminal in this aerial photograph taken over Sabine Pass, Texas, U.S./Bloomberg
Dostawy LNG wyprzedzają popyt, bo amerykańskie firmy pracujące na złożach łupkowych chcą szybko pozbyć się nadmiaru gazu. Druga fala unijnego popytu przypadnie na lata 2023-25, kiedy Amerykanie uruchomią kolejne terminale eksportowe umożliwiające eksport do 200 mld m3 rocznie. To tyle, ile wyniósł największy dotąd eksport Gazpromu w 2017 r.
„Gaz rurociągowy Gazpromu zderzy się z konkurencją LNG” – uważają analitycy firmy Aton. Według IHS Markit, popyt na LNG będzie rósł po 4 proc. rocznie do 2040 r.
Będzie też rosnąć popyt Europy na gaz. I nie dlatego, że wzrośnie zapotrzebowanie gospodarek, ale dlatego, że spadnie własne wydobycie. Do 2035 r import ma zabezpieczać 75 proc. europejskich potrzeb gazowych.