Danuta Walewska
Do wieczora w niedzielę czasu katarskiego trwały negocjacje krajów OPEC i przedstawicieli producentów ropy spoza kartelu – o zamrożeniu do 1 października wydobycia ropy na poziomie ze stycznia.
Jeśli nie dojdzie do zgody, ceny ropy zaczną spadać już od poniedziałku. Zdaniem analityków banku Goldman Sachs przynajmniej o 3–4 dol. za baryłkę. Zresztą ropa po ostatnich wzrostach ponownie zaczęła tanieć. Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o możliwych opóźnieniach w porozumieniu, ceny spadły z 45 do 43 dol. za baryłkę.
Jeszcze rano wydawało się, że wszystko idzie w stronę zgodnej decyzji o zamrożeniu. Gotowy był tekst umowy, brakowało tylko podpisów ministrów, ale wydawało się, że to formalność. Z gotowym i podpisanym porozumieniem delegaci mieli pojechać do emira Kataru, szejka Tamima bin Hamada al-Taniego z kurtuazyjną wizytą, bo to właśnie on, oprócz Rosjan i należących do OPEC Wenezuelczyków, był głównym inicjatorem konferencji.
Pojechali, ale bez porozumienia, którego nie byli w stanie wynegocjować. W połowie dnia okazało się, że podziały wśród producentów ropy są zbyt głębokie, by mogło dojść do umowy.