Gaz-System wybrał Saipem Ltd, brytyjską spółkę córkę włoskiego Saipem S.p.A. na wykonawcę podmorskiej części gazociągu Baltic Pipe między Polską a Danią. Tłumaczy w komunikacie, że Włosi zostali wybrani w wyniku konkurencyjnej, liczącej kilka etapów procedury i negocjacji z oferentami.
Polska firma nie informuje, kto jeszcze, oprócz Saipemu, starał się o wart 280 mln euro kontrakt. A jest to kluczowe, bowiem włoski wykonawca nie zapisał się dobrze na polskiej scenie inwestycyjnej. Budował terminal LNG w Świnoujściu. Gazoport miał być gotowy w 2014 r. Włosi wdali się w spór z inwestorem i gazoport ostatecznie został oddany jesienią 2015 r. Kosztował o 1,1 mld zł więcej niż planowano. Pojawiły się wtedy w Polsce głosy, że Włosi opóźniali prace pod wpływem Gazpromu, który postrzegał inwestycję jako wrogą dla własnych interesów.
– Kwestia wyboru firmy, która ułoży podmorską część Baltic Pipe, rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Nie wiemy np., czy zwycięstwo Saipemu nie ma związku z arbitrażem dotyczącym gazoportu? – mówi Piotr Maciążek, ekspert energetyczny. – Po drugie, nie wiemy, kto był konkurentem Saipemu. Firm budujących podmorskie gazociągi jest na świecie kilka i zwykle mają harmonogramy wypełnione na kilka lat do przodu. A w przypadku Baltic Pipe presja czasu jest duża – podkreśla.
Francesco Racheli, dyrektor operacyjny Offshore E&C Division Saipemu, tłumaczy w komunikacie, że firma zdobyła kontrakt dzięki „solidnemu doświadczeniu w budowie rurociągów”.
To prawda, Saipem S.p.A. doświadczenie ma. Jest potentatem w pracach podmorskich przy kładzeniu rurociągów, pracach wiertniczych na lądzie i morzu oraz remontach konstrukcji podwodnych. Zatrudnia 32 tys. ludzi w ponad 70 krajach.