Ranking krajów Europy według średnich cen, które kierowcy płacili na stacjach na koniec czerwca, opublikowała rosyjska agencja RIA Rating. „Tendencja wzrostowa na światowym rynku ropy w drugim półroczu, zaczęła wpływać na ceny benzyn i oleju dla europejskich kierowców. Wzrost cen ropy marki Brent wyniósł od stycznia ponad 40 proc..Benzyna w Europie w tym czasie podrożała jedynie o 5,4 proc. Taka różnica wynika częściowo z faktu, że w cenie benzyny większość stanowią podatki” – piszą rosyjscy analitycy.
Ranking został sporządzony według ceny litra benzyny 95 w przeliczeniu na ruble. Najtaniej w Europie płacili w połowie roku Kazachstanu (26,2 rubla czyli wg kursu z piątku – 1,58 zł). Rosjanie płacili 37,9 rubla (2,29 zł) tyle samo co kupujący całą potrzebną ropę w Rosji Białorusini.
Czwarta jest Ukraina (57,6 rubla = 3,48 zł).
Najtaniej wśród unijnych obywateli płacą Bułgarzy – 71,1 rubla (4,3 zł), a za nimi plasują się Polacy ze średnią ceną 71,6 rubli (4,33 zł) benzyna i 67,4 rubli (4,07 zł) za olej napędowy. Tym co powinno niepokoić władze jest fakt, że w Polsce paliwa podrożały od stycznia najbardziej z unijnych państw – o 10,2 proc. (benzyny) i 9,5 proc. (olej). W tym samym okresie w Bułgarii paliwa potaniały odpowiednio o 4,4 proc i 7,9 proc. Najdrożej w Europie jest na stacjach w Holandii, gdzie za litr 95-tki trzeba zapłacić odpowiednik 6,65 zł.
Jednak tak naprawdę o tym czy paliwo jest drogie czy tanie świadczy statystyka liczby litrów, które obywatel kupi za swoje średnie miesięczne zarobki. Tutaj lideruje bogaty Luksemburczyk – 2856,7 litra. Niebiedny Norweg kupi 2526 l a mieszkaniec Wysp Brytyjskich 2369 l. Holender także nie narzeka – starczy mu na 1890 l.