Inwestorzy niepokoją się tym, że rafinerie na całym świecie mają bardzo duże zapasy surowca, którego nie mogą przerobić tak szybko jak przed pandemią koronawirusa. Dużej nadpodaży ropy na rynku towarzyszy załamanie popytu.

""

Giełda surowcowa NYMEX w Nowym Jorku,/Bloomberg

energia.rp.pl

– Nawet jeśli cięcia w produkcji ropy mają zacząć być wdrażane przez kraje OPEC+ a podaż i zapasy powinny się znacząco zmniejszyć w drugiej połowie roku, to następne 4-6 tygodni przyniosą znaczący stress jeśli chodzi o ograniczone miejsce do składowania ropy. To może doprowadzić do dzikich cen i niezwykłych upustów – twierdzi Eric Lee, analityk Citigroup.

CZYTAJ TAKŻE: Historyczny moment: ujemne ceny ropy. Teraz surowiec powoli drożeje

W końcówce poniedziałkowej sesji jej cena dochodziła do minus 37 USD. We wtorek wygasają kontrakty na WTI na maj. Jedynymi kupcami tych kontraktów byli w ostatnich dniach traderzy reprezentujący klientów chcących rzeczywiście kupić ropę i dostarczyć ją do rafinerii czy innych zakładów. Oni byli jednak w wyraźnej mniejszości. To przyczyniło się do powstania dzień wcześniej ogromnej anomalii, czyli spadku ceny ropy poniżej zera. Był to pierwszy taki spadek w historii.