Polskie ciepłownie w coraz większym stopniu będą opierać się na gazie. Strategia Grupy Orlen zakłada wzrost ok. 50 proc. zapotrzebowania na gaz w następnych latach, z czego dużą cześć będą konsumować ciepłownie. Jednak sama produkcja ciepła to dzisiaj za mało. Transformacja ciepłownictwa będzie zmierzać w stronę energetycznej hybrydy różnych rozwiązań, o czym dyskutowano podczas ostatniego XXIX Forum Ciepłowników Polskich.
Synergia sektorów
Ciepłownictwo staje się coraz bardziej płaszczyzną do współpracy zarówno z sektorem gazowym, jak i z elektroenergetykami, a nawet z obszarem gospodarki odpadami komunalnymi w zakresie energetycznego wykorzystania odpadów.
– W przypadku sektora gazowego rozmawiamy z Polską Spółką Gazownictwa, gdzie mieliśmy również wspólne warsztaty pokazujące specyfikę ciepłownictwa, żeby PSG też mogło elastyczniej dostosować ofertę. Rozmawiamy także z PGNiG OD. W efekcie rusza Akademia Zakupu Gazu, to też jest taki praktyczny wymiar, gdzie ciepłownicy będą uczyli się, jak postępować na rynku gazu i konstruować umowy, żeby były z korzyścią zarówno dla gazowników, jak i dla nas. Chodziło o uelastycznienie umów, aby uniknąć sytuacji z wysokimi cenami gazu w czasie kryzysu energetycznego – mówi prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie Jacek Szymczak.
Dodaje, że spółki gazownicze Orlenu otwierają się na zmianę ofert sprzedaży gazu, proponując elastyczniejsze rozwiązania.
Czytaj więcej
Rosnący udział OZE w produkcji prądu zmusza Polskie Sieci Elektroenergetyczne do ułożenia rynku....
Zamienić nadwyżki OZE na ciepło
Branża coraz intensywniej rozmawia także z Polskim Towarzystwem Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, jak umiejętnie postępować na rynku energii elektrycznej.
– Współpracujemy w modelu tzw. sector cooplingu (współpraca międzysektorowa). Dzisiaj nadwyżki zielonej energii marnują się poprzez tzw. nierynkowe ograniczenia i wyłączenia OZE, a te nadwyżki mogłyby przejąć ciepłownie. Moglibyśmy te nadwyżki zielonej energii zamieniać na ciepło, w kotłach elektrodowych czy pompach ciepła oraz kumulować tę energię w magazynach ciepła, tyle tylko, że muszą być odpowiednie warunki prawne, czyli, np. ułatwienia przy przyłączaniu do sieci elektroenergetycznej – mówi Szymczak.
Wskazał on, że przejmowanie nadwyżek zielonej energii nie zbawi ciepłownictwa ani nie zlikwiduje w pełni nadwyżek zielonej energii. – To jest jedna z możliwości. Sama w sobie nie zbawi energetyki i ciepłownictwa, ale pozwoli nam uelastycznić oferty, na których ciepłownie i elektroenergetyka mogą zarabiać i ograniczać szeroko rozumiane straty – wskazał.
O ile magazyny ciepła mogą powstawać i nie ma tu obecnie barier prawnych, o tyle w przypadku kotłów elektrodowych nadal są bariery prawne, bo ta technologia nie jest traktowana jako zielona.
Jak działa kocioł elektrodowy? – To nic innego jak grzałka. Można ją włączyć, wyłączyć, jest bardzo elastyczna i to będzie pewien element układanki razem z np. gazowymi jednostkami kogeneracyjnymi. Pozwolą one produkować ciepłą wodę czy oddać ciepło do magazynów dobowych, a w przyszłości sezonowych – tłumaczy. Te magazyny pozwolą wykorzystać nadwyżki zielonej energii.
W przypadku kotłów elektrodowych pojawia się jednak masa problemów regulacyjnych. Zgodnie z prawem ciepło produkowane w kotle elektrodowym nie jest uznawane za ciepło zielone ani nie ma statusu efektywnego systemu ciepłowniczego. Należałoby zmienić zapisy w unijnej dyrektywie o efektywności energetycznej dotyczące definicji efektywnego systemu ciepłowniczego. Kocioł elektrodowy będzie pracował wówczas, kiedy ceny energii są bardzo ujemne. Trzeba przeprowadzić analizę mocową, wolumenową. Wreszcie trzeba uzyskać warunki przyłączenia z operatorami sieci.
Czytaj więcej
Globalny popyt na energię elektryczną będzie rósł mimo niepewności gospodarczej – ocenia Międzyna...
Ciepłownie to już nie tylko ciepło
Widać coraz bardziej, że ciepłownie w kolejnych latach nie będą zarabiać już tylko na cieple. Wolumen sprzedaży ciepła spada, bo zimy mamy coraz łagodniejsze i postępują procesy termomodernizacji budynków. Już teraz jednak ciepłownie zarabiają dodatkowo na produkcji energii elektrycznej. Będą mogły w przyszłości zarabiać na magazynowaniu ciepła.
– Poza dodatkowymi elementami oferty ciepłowni pojawią się dodatkowe usługi systemowe, jak rynek mocy czy świadczenie usług bilansowania, na co czeka PSE. W przypadku rynku mocy ciepłownie mogą zabezpieczać dostawy tak potrzebnej mocy do produkcji energii. W ciepłowni mamy do dyspozycji ok. 5 GW mocy już pracującej i gotowej do świadczenia dodatkowych usług systemowych – mówi prezes Szymczak.
Jak wskazuje Piotr Górnik, prezes spółki Fortum Heat and Power Polska, branża ciepłownicza powinna szukać przewag rynkowych, dostarczając inne usługi. Przykładem jest elektroenergetyka.
– Ciepłownictwo może dostarczyć 5 GW lub więcej mocy potrzebnej do zachowania bezpiecznej rezerwy do produkcji prądu. Obecnie jest to 1 GW w oparciu o maszyny wirujące, a brak tej rezerwy wirującej mógł być jedną z przyczyn blackoutu w Hiszpanii – wylicza. Dodaje, że ciepłownie będą w coraz większym stopniu zarabiać na innych usługach, poza systemowymi także tymi dotyczącymi np. opomiarowania.
Czytaj więcej
Rozwój lądowych farm wiatrowych to – zdaniem rządu – jedna z recept na obniżenie cen energii przy...
Zmienić model taryfikacji ciepła
Aby jednak poszerzyć możliwości świadczenia dodatkowych usług, dekarbonizacji, budowy mocy magazynowych potrzebne są środki na inwestycje. – W ostatnich latach nasz sektor wykorzystywał wiele mechanizmów pomocowych wspierających inwestycje z równych obszarów ciepłownictwa. Były to zarówno środki UE, jak i krajowe. Ale sukces transformacji zależeć będzie od kondycji finansowej branży, która jak na razie nie jest wystarczająco dobra dla sprawnego pozyskiwania kapitałów na niezbędne inwestycje. A jest to potrzebne dla efektywnego wykorzystania wszelkich dostępnych obecnie narzędzi finansowych z programów unijnych, jak FENiKS, Fundusz Modernizacyjny i KPO, czy też krajowych, i w każdej formie: od dotacji, przez preferencyjne pożyczki, na kredytach komercyjnych kończąc – mówi wiceprezes izby Bogusław Regulski. – Każda inwestycja wiąże się z podejmowaniem pewnych ryzyk finansowych, więc chodzi o to, aby dostępne narzędzia wsparcia to ryzyko pozwalały zminimalizować, z korzyścią dla odbiorców ciepła – dodaje.
Aby jednak unikać takiej sytuacji, kiedy decyzje inwestycyjne są niekiedy podejmowane z ryzykiem, zdaniem izby należy docelowo zmienić model taryfikowania. – Mamy doświadczenia z innych krajów. Potrzebujemy znacznie większej elastyczności, aby szybciej i sprawniej zmieniać taryfy odpowiednio do procesów inwestycyjnych i warunków zewnętrznych – mówi Szymczak.
Czy to oznacza, że izba chciałby odejść w ogóle od taryfikowania? – Absolutnie nie, nie mamy takiego postulatu. Zobaczymy, jak potoczy się dyskusja z Ministerstwem Energii. Na pewno jednak proponujemy odejście od obecnego modelu taryfowania tak, by był lepiej dostosowany do dynamicznie zmieniającego się miksu energetycznego i co również jest w interesie odbiorców ciepła – mówi Szymczak.
Czytaj więcej
Orlen Upstream Norway wraz z partnerami zakończył właśnie trzecią fazę zagospodarowania norweskie...
Opinia
Grzegorz Krystek, prezes PGE Energia Ciepła
Rozwiązania, takie jak kotły elektrodowe, nie tylko planujemy czy realizujemy, ale z sukcesem z nich korzystamy. Pod względem nakładów inwestycyjnych to inwestycja, która nie wymaga dużych środków. Same kotły elektrodowe to bardzo dobry element szerszego modelu biznesowego.
Z naszych doświadczeń wynika, że kotły elektrodowe to wartościowe źródło przychodu, a w połączeniu z akumulatorami ciepła tworzą efektywny sposób prowadzenia biznesu ciepłowniczego. Żeby zobrazować to czytelnikom, kocioł elektrodowy to taki duży czajnik elektryczny, a akumulator to termos. Dzięki takiemu modelowi ciepłownia może stać się nie tylko aktywnym uczestnikiem rynku ciepłowniczego, ale także krajowego systemu energetycznego. Nadprodukcja OZE rośnie, co powoduje, że pojawiają się niskie lub ujemne ceny. W takiej sytuacji ciepłownie po bardzo niskim koszcie lub wręcz za darmo mogą produkować ciepło, czyli grzać wodę w owym czajniku i przelać ją do termosu. Wówczas to ciepło możemy wykorzystać w dowolnym czasie na potrzeby systemu ciepłowniczego. Możemy to ciepło wykorzystać na potrzeby rynku lub przechować w magazynach sezonowych, które także zaczynają się pojawiać, a pozwalają utrzymać ciepło znacznie dłużej.
Taki sezonowy magazyn ciepła rozważamy w Lublinie. Oczywiście, takie sytuacje mamy w ciągu sezonu letniego, kiedy są nadwyżki OZE, ale nawet wówczas jest zapotrzebowanie na ciepłą wodę, ciepło dla przemysłu czy szpitali. Ciepłownie dzięki takim hybrydowym rozwiązaniom mogą zaoszczędzić, bo w tym okresie nie muszą uruchamiać swoich kotłów węglowych czy gazowych. ∑