O tym, że rosyjski państwowy koncern wycofał się ze wspólnych projektów z Irańczykami dowiedziała się gazeta Wiedomosti. Rozmowy miały zostać przerwane latem tego roku, choć jeszcze we wrześniu  nic tego nie zapowiadało.
W Teheranie odbyły się wtedy rozmowy Władimira Putina, Recepa Erdogana i Hasana Rouchaniego na temat amerykańskich sankcji bijących w energetyczne projekty. Podkreślano, że Rosjanie zarządzają jedyną irańską elektrownią atomową w Buszerze (zbudował ją rosyjski Rosatom); Rosneft importuje irańską ropę; rosyjskie firmy mają licencje na irańskie złoża ropy i gazu.

Teraz okazuje się, że Moskwa, w obawie przed kolejnymi problemami na Zachodzie swoich gigantów, wycofała się z inwestycji w irańskie złoża i rafinerie. Dlaczego? Prezes Rosneft Igor Sieczin już jest objęty sankcjami, ale kierowany przez niego koncern prawdopodobnie finansuje się przed wszystkim w zachodnich bankach, w tym w amerykańskich. A długi ma Rosneft ogromne.

Rosneft już musiał zawiesić na kołku swoje projekty arktyczne, gdy wycofał się z nich amerykański ExxonMobil. Sankcje zabraniają amerykańskim firmom udostępniania technologii i sprzętu do prac wydobywczych w morzach Arktyki. A bez nich rosyjskie giganty nie radzą sobie z takimi projektami.

Gazprom i Rosneft jako jedyne firmy posiadają wszystkie koncesje na złoża rosyjskiej Arktyki. Rosneft zawiesił swoje projekty w 2014 r (po rosyjskim zajęciu Krymu) na co najmniej 10-15 lat. Oficjalnym powodem było „trudne warunki klimatyczne”.