Mec. Maciej Szwedowski, kierujący praktyką sporów sądowych w kancelarii Squire Patton Boggs Święcicki Krześniak (reprezentował spółkę Jeżyczki Wind Invest, która w mijającym tygodniu wygrała nieprawomocnie z Energą przed warszawskim sądem okręgowym), uważa to rozstrzygnięcie za przełomowe. – Po raz pierwszy sąd bardzo jednoznacznie potwierdził w nim, że w związku z nabywaniem certyfikatów Energa-Obrót nie miała obowiązku stosowania procedur wynikających z przepisów o zamówieniach publicznych – przekonuje Szwedowski. W tym przypadku sąd (opierając się na przepisach polskich i unijnych) stwierdził m.in., że zastosowanie w odniesieniu do sprzedaży certyfikatów przepisów o zamówieniach publicznych byłoby sprzeczne z celami, dla których wprowadzono w życie system wsparcia producentów energii z odnawialnych źródeł. – Z tych względów wyrok będzie miał znaczenie nie tylko dla spółki Jeżyczki Wind Invest, ale także dla pozostałych spółek Wind Invest i dla innych producentów energii z odnawialnych źródeł, którzy znaleźli się w tej samej sytuacji na skutek działań Energi-Obrót – twierdzi Szwedowski.
Z naszych informacji wynika, że także arbitraż Krajowej Izby Gospodarczej uznał brak konieczności zakupu certyfikatów w przetargu. Rozstrzygnięcie jest częściowe, bo nie przesądzono o wzajemnych roszczeniach.
Mec. Przemysław Maciak, partner zarządzający SMM Legal, zwraca uwagą na niejednolitą linię orzeczniczą sądów. W przypadku uzasadnienia wyroku w sprawie toczącej się przeciwko spółce Livingstone (będącej prawnym następcą Megawat Kanin) sędzia co prawda uznała, że zamówienie powinno być dokonane w przetargu. Podkreślała jednak, że niedochowanie nie może skutkować unieważnieniem kontraktów.