W poniedziałek i wtorek gaz na europejskiej giełdzie ICE podrożał o 11 i 12 proc., co w efekcie dało niewidzianą od sierpnia cenę ponad 500 dol. za 1000 m sześc. W środę na rynku pojawiło się więcej spokoju. Kontrakty terminowe z dostawą w listopadzie potaniały o 4,5 proc. Wciąż jednak gaz jest za drogi, biorąc pod uwagę zapełnienie „pod korek” magazynów surowca w Unii, a także ciepłą pogodę, a zatem – spadek popytu w wielu krajach.
Czytaj więcej
Europejski rynek nerwowo zareagował na zatrzymanie w niedzielę pracy podwodnego gazociągu Finlandia-Estonia. Surowiec podrożał w poniedziałek o 11 proc. Wzrost notowań napędzają też wznowienie strajku w zakładach LNG w Australii i wojna w Izraelu.
Główną rolę w utrzymywaniu się napięcia na rynku gra celowe uszkodzenie gazociągu podmorskiego Balticconnector i towarzyszącego mu kabla komunikacyjnego Elisa, łączącego Finlandię i Estonię.
W niedzielę 8 października w nocy operatorzy gazociągu Gasgrid Finland i estoński Elering odnotowali gwałtowny spadek ciśnienia z 40 MPa do 6 MPa. We wtorek 10 października na rządowej konferencji prasowej w Helsinkach stwierdzono, że rurociąg i kabel zostały zapewne uszkodzone celowo. A w środę sejsmolodzy norweskiej organizacji Norsar poinformowali o zanotowaniu w niedzielę nad ranem wstrząsu o magnitudzie 1,0, co mogło odpowiadać wybuchowi około 100 kg ładunku wybuchowego.
Leżący na dnie Zatoki Fińskiej gazociąg to stalowa rura o grubości ścianki 15,9 mm. Rurociąg jest chroniony płaszczem betonowym i warstwą kamieni o grubości 1 metra. Wstępne wyniki śledztwa fińskiego Krajowego Biura Śledczego potwierdzają wersję o sabotażu.