Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej zapewnia, że do dziś wydane zostaną pierwsze pozwolenia na budowę sztucznych wysp (PSZW) dla morskich farm wiatrowych, choć do wczoraj nie wydano ani jednego dokumentu. Z terminów ustawowych wynika, że najpierw może je dostać Kulczyk Investments, bo ta firma jako pierwsza złożyła w resorcie cztery wnioski. Jednak z naszych informacji wynika, że na razie dostanie dwa pozwolenia. Kolejne trzy w pierwszych dniach kwietnia ma dostać PGE. Jednak wydawanie pozwoleń mocno się opóźniło.
– Pierwsze decyzje lokalizacyjne w sprawie postawienia farm na morzu zostaną wydane do końca marca. Wszystkie z zachowaniem terminów przewidzianych w kodeksie postępowania administracyjnego – zapewnił „Rz" Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu transportu.
– Biorąc pod uwagę terminy wynikające z ustawy o obszarach morskich i k.p.a. oraz to, że nadal nie ma żadnego wydanego pozwolenia, choć pierwsze wnioski wpłynęły do ministerstwa w sierpniu 2011 r., to oznacza, że mamy opóźnienia sięgające nawet trzech miesięcy. Wynika to zapewne z tego, iż złożone wnioski są bardzo obszerne, skomplikowane i dotyczą spraw zupełnie nowych dla krajowej administracji, która nie zdążyła się odpowiednio przygotować na tak dużą liczbę aplikacji – powiedział „Rz" Maciej Stryjecki, prezes Fundacji na rzecz Energetyki Zrównoważonej. Gdyby brać pod uwagę zapisy ustawy, na opiniowanie wniosków było 90 dni, a minister właściwy ds. gospodarki morskiej, zgodnie z k.p.a., ma maksymalnie 60 dni na wydanie pozwolenia. Jeżeli pierwsze wnioski złożono w sierpniu, pierwsze PSZW powinny być wydane pod koniec 2011 r.
– Termin wpłynięcia wniosku nie zawsze oznacza, że wniosek spełnia wymogi formalne. Uzupełnianie tych złożonych 1 sierpnia 2011 r. spowodowało, że rozpoczęcie procedowania było możliwe od daty ich publikacji. Przedłużenie terminu od 28 lutego do końca marca spowodowane było konsultacjami międzyresortowymi – mówi Karpiński.
Tyle tylko, że im szybciej zostaną wydane PSZW, tym szybciej pieniądze od inwestora trafią do budżetu państwa. Musi on bowiem wpłacić do budżetu 1 proc. wartości inwestycji, co prawda w ratach, ale 1 promil musi wpłynąć tuż po wydaniu PSZW. Ile może zarobić na tym budżet? Na pewno nie 4 mld zł z obecnej wartości ponad 400 mld zł dla 59 projektów. Każdy z nich bowiem to średnio 1 GW mocy, a nie ma możliwości, by do polskiej sieci dołożyć aż tyle.