Jak na razie najpopularniejszy gatunek benzyny bezołowiowej E95 znów jest tańszy od diesla. Sądząc jednak po cenach hurtowych, sytuacja wkrótce powinna po raz kolejny się odwrócić. Tyle że w hurcie obydwa rodzaje paliwa poszły w górę.
– Notowania ropy Brent w ostatnich dniach zyskiwały na wartości, oddalając się od granicy 100 dol. Sytuacja fundamentalna na rynku naftowym nie daje jednak mocnego uzasadnienia tych zwyżek – uspokaja Grzegorz Maziak, ekspert rynku paliw z wrocławskiego e-petrolu. Jego zdaniem utrzymujące się na wysokim poziomie wydobycie surowca i rosnące zapasy, przy braku wyraźnych sygnałów ożywienia gospodarczego na świecie i umacniającej się amerykańskiej walucie, dają nadzieję na to, że w przyszłym tygodniu ceny ropy będą spadać. – Tyle że nawet jeśli ten optymistyczny dla kierowców scenariusz się zrealizuje, to na dalsze obniżki cen paliw w Polsce w najbliższych dniach nie ma co liczyć. Na stacjach będziemy bowiem obserwować skutki osłabienia złotego – dodajae analityk e-petrolu. Dolar wczoraj kosztował 3,24 zł wobec 3,15 zł tydzień temu.
Ale podwyżka, jeśli rzeczywiście dystrybutorzy się na nią zdecydują, nie będzie drastyczna. E-petrol prognozuje, że dla E95 ceny będą się wahać w granicach 5,30–5,42 zł za litr, dla oleju napędowego będzie to 5,30–5,43 zł, zaś dla autogazu 2,37–2,47 zł za litr. I naturalnie jak zwykle będą stacje, ma których paliwa można kupić zdecydowanie taniej i wyraźnie drożej.
Wbrew przewidywaniom ekonomistów pojawia się jednak coraz więcej sygnałów, że oznaki słabego, ale jednak ożywienia w gospodarce można zauważyć w różnych miejscach na świecie. W tym tygodniu trzy kraje podadzą kwietniowy wskaźnik PMI – Chiny, Niemcy i USA. Te dane i informacje dotyczące Chin z pewnością także będą miały wpływ na ceny ropy. Dzisiaj ropa jest tańsza niż jeszcze dwa miesiące temu głównie właśnie z powodu wyraźnego spowolnienia w gospodarce chińskiej. Natomiast w przypadku gospodarki amerykańskiej należy oczekiwać dobrych wiadomości. To jest kolejna zapowiedź podwyżek kursu dolara. W każdym razie ceny ok. 103–104 dol. za baryłkę Brent mogą się utrzymać przez pewien czas.
– Dzisiaj na rynku widoczne jest napięcie i dwie sprzeczne tendencje. Jedna oparta jest na optymizmie, co pcha ceny w górę, druga – na realizmie, a przede wszystkim na informacjach o poziomie zapasów, które są wysokie, oraz danych o popycie – mówił Reuterowi Timothy Evans z Citi Futures Perspective. Przy tym według amerykańskiej Commodity Futures Trading Commission nadal wielu poważnych inwestorów wyzbywa się ropy. – Z ropą jest tak, że kiedy tylko ceny zbliżają się do psychologicznej granicy 100 dol. za baryłkę, pojawiają się chętni do kupowania. Tak było i tym razem – zwraca uwagę Olivier Jakob ze szwajcarskiego Petromatriksu.